|
toiletpaper.moblo.pl
brakuje pewnych rzeczy tamtych chwil niektórych osób . slaglove
|
|
|
|
brakuje pewnych rzeczy , tamtych chwil , niektórych osób . / slaglove
|
|
|
i nie masz prawa spojrzeć w inne oczy. złapać innej dłoni. dotknąć innego ciała. zasmakować innych ust. szczypać innych policzków. klepać w inny tyłek. gapić się w inny dekolt. szeptać do innego ucha. kochać innej. nigdy, przenigdy. || kissmyshoes
|
|
|
a te panny, które wciaż gapią się na mnie z zawiścią, gdy idziemy miastem ? mają problem. bo tylko ja mogę rozbierać Go własnymi rękoma. a One ? mogą to robić jedynie w myślach. || kissmyshoes
|
|
|
|
wrócisz? będziesz? bez żadnych kłamstw? bez żadnych zdrad? przyrzekniesz
szczerość? przyrzekniesz wierność? nie odejdziesz bez pożegnania? zostaniesz tak po prostu? PROSZĘ odpowiedz na wszystko ' tak. '
|
|
|
|
a jak usłyszał, że nigdzie z nim nie wyjdę. przypełzał do mnie i zapytał, co mi się dzieje. nie miałam ochoty z nim gadać, a na szczerą rozmowę nie wystarczyło moich sił. siedzieliśmy tak ponad dwie godziny w samym milczeniu. wszystko musiał przerwać telefon od mojego brata z informacją, że mnie jak najszybciej potrzebuje. bez zastanowienia wybiegłam, zakładając bluzę i trampki, zapomniałam się z nim pożegnać. zaczął za mną podążać szybkim krokiem. w myślach miałam płacz brata, a w dodatku nie wiedziałam, co się takiego stało. - nie kochasz mnie. - usłyszałam głos swojego chłopaka za plecami. - dlaczego tak uważasz? - zaczęliśmy wymieniać się zdaniami. - bardziej Ci na nim zależy. - krzyknął. -no chyba nie? - złapałam go za rękę i pociągnęłam przed siebie. doszliśmy na miejsce, zobaczyłam brata z wielkim uśmiechem. wyrwałam mu z ręki prochy. - siostra, ale jestem pierdolnięty. - szlochał. miałam ochotę mu przywalić w twarz, miał przecież już nie brać.
|
|
|
|
- zmienię swoje życie. - wy szeptałam. tata zaczął milczeć. - tato no. - dodałam. - słucham? co chcesz zrobić? - spytał. - zmienić życie. - uśmiechnęłam się. - ale, że jak? - dopytywał. - zacznę się uczyć, przefarbuję grzywkę, zapomnę o chłopakach, zacznę dbać o przyjaciół, pogodzę się z wrogami, nikogo nigdy już nie pobije, ani nie podrapię, na twarzy będę miała ciągle banana, nigdy nie zobaczysz łez. - zaczęłam wymieniać. - boję się tej zmiany. - uprzedził. - no to słuchaj dalej. codziennie będę wracała do domu, a pierwsze co zrobię. wezmę do łóżka książki i zacznę kuć. - wyjąkałam. - muszę pogadać z mamą. - zaniemówił. - przecież nie będę ćpać, ani się ciąć. moje życie będzie piękne, a żaden typ nie zmieni tego z dnia na dzień. - syknęłam. - rób co chcesz. - brakowało mu słów. uznałam temat za zakończony. później zobaczył mnie zakochaną w książkach po uszy z dziwnym kolorem grzywki. - zwariowałaś? - wybuchnął. - zrobiłam to co chciałam. - odparłam. więcej się do mnie nie odezwał.
|
|
|
|
kiedyś się zobaczymy, prawda? uśmiechniesz się do mnie, no nie? nie będziemy mieć przed sobą już tajemnic, też tak chcesz? może weźmiemy zaadoptujemy małego pieska z łatką w kształcie serca na głowie, zgoda? staniemy przed drzwiami moich rodziców i się im sam przedstawisz, zrobisz to? a wiesz co wtedy im powiesz? tylko tyle, że z Tobą będę bezpieczna. wystarczy.
|
|
|
|
-tak kurwa...chce być Twoją pierwszą i ostatnią..coś w tym śmiesznego?
-tak.. bo przecież dobrze wiesz ze jesteś.;* ♥
|
|
|
|
wrąbał się do mojego łóżka, ale ja nie zwróciłam na to uwagi. - chyba miałeś być u dziewczyny? - wybuchłam.
- siostra, ale przestań. wstawaj i idziemy na spacer. - zerwał mnie z łóżka. - nigdzie nie idę. - przytrzymałam się poduszki.
- pojebało? - rzucił. - nie. - ugryzłam go w rękę. zaczęłam się dusić szlochem, pobiegłam do swojego pokoju.
- nie którzy mają wszystko, a.. - zaczęłam szlochać. - a Ty nie masz nic? - odciągnął moje zapłakane dłonie od oczów.
- mam, mam. - odparłam. - właśnie. masz zajebistych przyjaciół, ale ich nie doceniasz. masz miłość życia z którą boisz się być, ale też masz wszystko, a każdy chciałby mieć tak zajebistych rodziców, czy wspaniały charakter. naprawdę wiele ludzi, nie wie co to znaczy, być takim lubianym i docenianym, jak Ty. - wkurzył się. po całym domu, rozbiegł się jego krzyk. - kot przygotuj się, jedziemy zaraz na zakupy. - przerwał mu tata. - ja pierdole i Ty chcesz czegoś więcej? masz idealnie. - wy szeptał brat. kocham go, mimo wszystko.
|
|
|
|
rozwaliłam kilka przyjaźni w tym roku, a tata wylatuje mi z tekstem 'będę Twoją psiapsiółką na zawsze' turlam się po ziemi, a po kwadransie zrywam się z podłogi. podchodzę do niego i go przytulam, pokazuję, ile tak naprawdę to dla mnie znaczyło.
|
|
|
|
moja mama jest śliczna, a mój tata ma dobry gusty. ja nie grzeszę urodą, ale Ty go zdecydowanie nie masz. - nie doceniasz piękna 'naszej' miłości.
|
|
|
|