 |
tindirindi.moblo.pl
Choć nie jesteś ani w 1 narkotykiem nikotyną czy alkoholem to uwierz uzależniasz jak mało co.
|
|
 |
Choć nie jesteś ani w 1% narkotykiem, nikotyną czy alkoholem to uwierz - uzależniasz jak mało co.
|
|
 |
mówisz,że jest twój,a on wcale nie ma zielonego pojęcia o twoim istnieniu..
|
|
 |
nic w tobie specjalnego nie ma,naprawdę nic,coś mi się pojebało,że za tobą tęsknię,naprawdę bardzo mocno mi się pojebało.
|
|
 |
a twoje "hihih",masz na twarzy,suko.
|
|
 |
Ale bądź przy mnie gdy będzie naprawdę źle. Gdy wszystko będzie się sypało. Gdy będziemy się nawzajem nienawidzić. Wtedy najmocniej będę cię potrzebowała.
|
|
 |
super zdjęcie! Ty masz na serio taką wytapetowaną mordę, czy wyszła nowa wersja Photoshopa? :D
|
|
 |
Dopiero , gdy skona ostatni motyl w brzuchu i żadna łza nie narodzi się w oczach .. dopiero wtedy będę miała pewność , że przestałam Cię kochać
|
|
 |
przepraszam, że nie jestem doskonała, że nie noszę metrowych szpilek, że jestem poddana nałogom i nie jestem dla Ciebie zbyt dobra. przepraszam, że często przeklinam, że często strzelam focha i nie jestem pierwszą lepszą, którą możesz zaciągnąć do łóżka. przepraszam, że wciągnęłam Cię w tą bezinteresowną znajomość i ciągnęłam ją do okaleczenia mojego serca. przepraszam, że mi tak cholernie zależy i przepraszam, że kocham.
|
|
 |
postawie Ci tymbarka za buzi. chcesz?
|
|
 |
W klasie cisza. Sprawdzam obecność:
1. Humor? - Nieobecny.
2. Radość? - Nie ma. Była kiedyś tam.
3. Smutek? - Jestem.
4. Miłość? - Jak zwykle śpi.
5. Przyjaźń? - Jestem, jestem.
6. Nadzieja? - Obecna, ale bardzo chora.
7. Wiara? - Jestem.
8. Uśmiech? - Ojj, nie chodzi już od kilku miesięcy.
9. Życie? - Już głupie, ale jestem.
10. Szczęście? - Było tylko raz w grudniu... Więcej się nie pojawiło.
|
|
 |
Najgorsze co może Cię spotkać to mimo wszystkich kłótni
widok kochającej osoby ze łzami w oczach...
|
|
 |
Stojąc przed domem, przestępuję z nogi na nogę. Zaciągam rękawy na dłonie. Trzęsącymi się dłońmi zapalam papierosa, doskonale zdając sobie sprawę z bezsensowności tej czynności. Krztuszę się dymem. Przecieram oczy, do których napłynęły łzy. Sama nie rozumiem tej głupiej reakcji mojego organizmu. Wprowadzam do mojego umysłu hasło 'papieros'. A tak. Nasze pierwsze spotkanie. Podnoszę go raz jeszcze i zaciągam się do utraty tchu. Rozglądam się, podświadomie oczekując, że Twoja sylwetka wyłoni się z mroku. Zostałam tylko ja i dwie powolne śmierci. Jedna to Marlboro, druga to odwyk od Twej słodkiej obecności.
|
|
|
|