|
takietampierdolenie.moblo.pl
chciałbym związać się z kimś powiedziałby supeł
|
|
|
chciałbym związać się z kimś powiedziałby supeł
|
|
|
chciałem być z Tobą, mogłem być obok, niby mam łeb na karku lecz nie mogę żyć z głową. to spory problem, Ty policz alegorie, ich smak pije abstrakcja, wytrzyj usta o kontekst
|
|
|
idę przed siebie, nie zatrzymuj mnie
|
|
|
muszę pisać by wyrzucić z siebie troski o miłości, jej braku, śmiechu, strachu, codzienności. to moja karma, chcesz mnie skreślić? tym żyje, nie wiem czy się z tym urodziłem, wiem, że z tym zginę
|
|
|
mógłbym wziąć dwa pióra, zanurzyć w atramencie, nucić "lecę, bo chcę", przecież życie jest piękne jak ptak przed horyzontem, gdy niebo moim lądem widząc ziemie napluć jej prosto w morde, mógłbym jak połowa tutaj równać pod krawężnik, zamykać sny w klatkach, pytać diabła "to tędy?" lizać jej zdjęcia przez szybę zamiast być z nią, kurwa mać, jaką świat bywa dziwką!
|
|
|
nie stawiać na jedną kartę życia, dziś tego nie zmienię
|
|
|
mógłbym cofnąć się w czasie, zrobić z byłej obecną, wtedy odebrać telefon, aby nie było wszystko jedno
|
|
|
ja mógłbym cię nauczyć skrajnej bezczelności, gdy tragedie ludzi kwituje śmiech beztroski, mógłbym bo przychodzi mi to stanowczo zbyt lekko...
|
|
|
głupi nawyk zmusza mnie wciąż do picia, patrz, przychodzi z wiekiem do nas mentalność graczy szukamy słabych bo czeka szachownica...
|
|
|
wszystko, wiesz, wszystko właśnie prysło...
|
|
|
ponoć świta, tak mówi mi zegarek, znowu upić żale, kurwy, dupy, balet.
|
|
|
zatracam siebie, zatracam w sumie większość, wartości swego życia, one w tym klubie więdną. jeszcze czystej, jeszcze czystej, jeszcze aż wreszcie rzygne, rzygne swym jestestwem...
|
|
|
|