|
Dzięki Tobie, i w te gorsze dni, mroczne dni w twarz świeci słońce mi. Kiedy wątpię już w siebie i swoje sny. Jednym słowem dajesz mi morze sił
|
|
|
Lecz gdybyś żyć mogła drugi raz, drugi raz wybrałabyś ten smutny czas.
Te parę trudnych lat i później wielką pustkę, w zamian za każdy Jego uśmiech
|
|
|
W każdym z was czas przygasił iskrę i co dnia dawny blask waszej gwiazdy niknie
|
|
|
Ona lubi się kłócić, chyba po to żyje, czy nie? Pewnie jest gdzieś już drugi typ. Byłeś głupi - Ona lubi kwit, ale Ty tu nie jesteś dla niej. Wasz dwuletni syn śpi obok przez ścianę.
Gdybyś żyć mógł drugi raz, drugi raz byś z nią był, bo on obok spał.
Gdy wchodzisz tam, gdy kończy się dzień, kiedy widzisz, że ma spokojny sen znika cały Twój gniew i niechęć do świata, gdy Twój syn wita Cię słowem "Tata"
|
|
|
Spotkałam go dzisiaj... był taki jak zawsze, taki szczęśliwy, przystojny i taki nie mój.. udawałam, że go nie widzę, nie przywitałam się tylko przeszlam pbok odwracajac głowe w drugą strone. Sam przecież tego chciał
|
|
|
Staliśmy się tak bardzo znieczuleni na to, co mówimy.
|
|
|
Miał być krok wielki, a ruszyłem tylko kilka metrów w przód, przestałem radzić sobie z życiem i zacząłem chlać co weekend i umierać.Miałem rzucić wszystko w pizdę.
I u mnie nic nowego i usłyszysz to nie raz.
Mówią – widzę jak upadasz, odpowiadam – to nie ja
|
|
|
I musiałem zamknąć drzwi za sobą przy tym paląc mosty,
Teraz wiem, że nie ma żadnych szans już dla tej znajomości.
|
|
|
Więc nie pisz i nie dzwoń. Już nie rośnie tętno.
I wszystko mi jedno. Ty to, tylko przeszłość.
|
|
|
Nie widzisz nic, kiedy tak patrzysz mi w twarz, nie czytasz z moich oczu.
A wiedziałeś, że upadnę i w końcu stracę rozum.
|
|
|
I znów kurwa tracę oddech, bo znów z rąk wypuszczam szczęście. Może tym razem zrozumiesz jak ważne jest to, gdy jesteś! A kiedy splatamy ręce, Ty kładziesz się o bok i czuje ciepło które bije od Ciebie – mógłbym w nim spłonąć
|
|
|
Mówię, nic nie zmienię chociaż mógłbym, i wiem to. Mam w sobie coś co mówi weź to pierdol, serio. Czasem to rzucam jak wariat, rzucam cały ten syf który uczyłeś mnie ogarniać. Nie wiem czy jesteś dumny z tego co teraz robię, w sumie wątpię, bowiem ciągle niszczę swoje zdrowie..
|
|
|
|