|
szysza.zo.moblo.pl
Okk.. możesz być chrzestnym mojego dziecka.. tylko teraz trzeba poszukać tatusia...
|
|
|
Okk.. możesz być chrzestnym mojego dziecka.. tylko teraz trzeba poszukać tatusia...
|
|
|
Szła ciemną ulicą... Opentana zgiełkiem i hałasem samochodow... Omijała ludzi którzy tłumili sie na chodniku, każdemu mężczyźnie patrzyła w twarz.. może któryś z nich to jej jedyny.? Ten który został dla niej stworzony.. który jest jej przeznaczeniem.. Zatrzymała się.. To bez sensu...Czemu miałby być akurat tu.? Ktoś ją popchnął...wylądowała na chodniku... Bolała ją ręka...-Hej nic Ci nie jest.?- Odezwał się cudowny męski głos...- Eeeee... chyba nie....-Podniosla wzrok i spojrzała w najpiękniejsze oczy na całym świecie...- Ej czy my się znamy.?- zapytał nieśmiało... -Tak jesteśmy sobie przeznaczeni... szepneła cichutko...
|
|
|
Znowu te złe sny..zaraz oszaleje.. Ale czemu twarzą potwora jest ten który kocha mnie w tej chwili.?.? A moim wybawcą z jego wrednych łap jesteś Ty.? Co jest przecież obiecałam sobie że Cię znienawidzę... Już myślałam że mi się udało... A teraz.?
|
|
|
Znowu dziwne sny.... pełne przeciwności losu...
|
|
|
Wystarczy, że usiądę na łóżku... Włożę słuchawki w uszy i podkręce maksymalnie, najgłośniejszą piosenkę... i mogę zatracić sie w muzyce.. nie myśląc o tym, że głośno łkam.. Mogę tego nie słyszeć...
|
|
|
Pałając się zapachem Twojej skóry..
|
|
|
Mam w to uwierzyć.?? Twoje KOCHAM już nie robi na mnie wrażenia...
|
|
|
Jestem za słaba, aby powiedzieć STOP..ale dosyć silna.. żeby kopnąć Cię w dupe...!!
|
|
|
Wiesz.. choć nie jesteśmy już, ze sobą od tygodni... to wciąż czuje na ustach nasz pierwszy pocałunek.. Smakował obietnicą...
|
|
|
Nie masz pojęcia że jak budujesz swój świat... burzysz mój...!
|
|
|
Dopełniasz mój każdy krok...!
|
|
|
Zapalam świeczki jedną po drugiej... Patrzę na nie i wyjmuję żyletkę z ksiązki... Obracam ją w dłoniach delikatnie... Przyglądam się..i myśle czy jest sens.? Mogę się ciąć w świetle świec, księżyca, lampki nocnej.. ale czy to ujarzmi ból po stracie Ciebie..? Nie to bezsensowne... odkładam ją spowrotem do książki i jakiś setny raz przyrzekam.. że jutro z samego rana ją wywale...
|
|
|
|