Szła ciemną ulicą... Opentana zgiełkiem i hałasem samochodow... Omijała ludzi którzy tłumili sie na chodniku, każdemu mężczyźnie patrzyła w twarz.. może któryś z nich to jej jedyny.? Ten który został dla niej stworzony.. który jest jej przeznaczeniem.. Zatrzymała się.. To bez sensu...Czemu miałby być akurat tu.? Ktoś ją popchnął...wylądowała na chodniku... Bolała ją ręka...-Hej nic Ci nie jest.?- Odezwał się cudowny męski głos...- Eeeee... chyba nie....-Podniosla wzrok i spojrzała w najpiękniejsze oczy na całym świecie...- Ej czy my się znamy.?- zapytał nieśmiało... -Tak jesteśmy sobie przeznaczeni... szepneła cichutko...
|