|
Najwiekszy blad popelnilam w tym, ze na przelomie listopada, grudnia i stycznia gdzies zagubilam siebie. Nie umialam powiedziec:"STOP", nie potrafilam powiedziec tego, co tak kurewsko szarpalo od srodka. Mam cholerny zal, myslalam, ze on minal, ale nie, nie minal i nie zapowiada sie, by tak szybko to wszystko pryslo. Gdzie byles, gdy Moje niebo spadalo mi na glowe? Gdzie byles, gdy siedzialam u lekarza i uslyszalam slowa:"Tabletki na uspokojenie, bo inaczej skonczy sie depresja", gdzie byles, gdy ostatni raz dotykalam Jej ldoowatek dloni, gdy lezala w trumnie? Nie bylo Cie, miales na to wszystko wyjebane, liczyles sie tylko Ty. Ty i nikt inny. Cholerny pieprzony egoista! Dziwiles sie, ze zdolalam zabic milosc do Ciebie i pokochac kogos innego, na to moge jedynie ironicznie sie usmiechnac i zadac jedno pytanie:"dziwisz sie?!"... ktos mnie posklejal, ktos tulil mnie do swojej piersi, gdy wylewalam zal i rozpacz, ktos ocieral Moj rozmaany tusz wlasnymi dlonmi,cdn
|
|
|
W obliczu czyjes smierci jestesmy strasznymi egoistami, wiecie ? Strasznymi. Mialam zal o to, ze o swojej chorobie mowil jak o zmieniajacej sie pogodzie, mialam zal o to, ze juz nie chce walczyc, chociaz ma przeciez mnie i innych. Ale czy choc przez moment zastanowilam sie nad tym, czego On pragnie? Nie, oczywiscie, ze nie. On jest juz zmeczony i steskniony. Pogodzil sie z wyrokiem, dzieki czemu potrafi doceniac kazda chwile, ktora mu pozostala. Widzi, ze sie zmienilam, dostrzegl, ze zaczelam realizowac swoje plany i marzenia, wie, ze sobie poradze. Jestesmy egoistami, bo cholernie mocno boimy sie straty, bolu, rozpaczy i zalu. Boimy sie tej pustki, ktora pojawia sie po smierci. blad. Powinnismy zyc tak, by osoby, ktore odeszly byly z Nas dumne. A wiec, ja wlasnie ocieram lzy splywajace po policzkach, odganiam zle mysli i probuje isc na przod.
|
|
|
Bo na Jej smierc przeciez nikt nie byl gotowy, nikt sie tego nie spodziewal. Gowno. wiem, ze kurewsko zaboli, ale co mam robic teraz? Wyc? Krzyczec? Nie, teraz musze zebrac sily, stanac na wysokosci zadania, nie poddac sie i pokazac sile. Nie moge zmarnowac swojego zycia, nigdy wiecej nie moge popelniac tych samych bledow.
|
|
|
To nie jest tak, ze zycie kopie Nas za cos. Nigdy nie dostajemy wiecej niz jestesmy w stanie udzwignac, czyz nie? Przeciez w tym wszystkim zawsze jest jakas logika, nawet wtedy, gdy szukamy jej przez lata. Nigdy nie pogodze sie z ta strata, ani strata Ciebie, ani Jej, ani ludzi, ktorych Bog za szybko odebral. A tu wizja kolejnego pozegnania... Wiem, ze to nadejdzie. Wiem, ze nie uciekne od tego nawet na taka odleglosc... Plakalam jak dziecko, gdy powiedzialam, ze nie wyjezdzam, ze zostaje z Nim, ze chce ostatnie miesiace spedzic przy Nim, wylam jak dziecko, gdy mowilam to mezczyznie Mojego zycia, On rowniez plakal... A jednak jestem tutaj, tak daleko od Niego. Kazal mi jechac, teraz, na odleglosc, rozumiem ta decyzje. Ja musze zyc, musze miec perspektywy, musze ulozyc swoje zycie. I choc wiem, ze On umiera, to wciaz oszukuje sama siebie, ze bedzie dobrze, a przeciez nie bedzie... Nic tu nie pomoze tlumaczenie sobie, ze On ma swoje lata, ze ta strata mniej zaboli niz strata Jej, cdn
|
|
|
To byla chwila. Ulamek sekundy. Stlumila w sobie jek, szybko przetarla oczy i wrocila do pracy. Zabolalo. Nie sadzila, ze po uplywie miesiecy to wciaz bedzie tak mocno bolalo. To parzy, przygniata, rozrywa. Jak to mozliwe, ze jeszcze rok temu bylo wszystko inaczej? Jak to mozliwe, ze glupi czas tak wiele zmienil, tak wiele szkod wyrzadzil, ktore sa nie do naprawienia? Rok temu tulilam Cie nad grobem Mojej mamy, za tydzien On przytuli mnie, a ja brata nad Twoim grobem... I gdzie tu kurwa jakakolwiek sprawiedliwosc?!
|
|
|
Nienawidze, gdy ktos mnie budzi w nocy, nawet po to, by sie poprzytulac, nienawidze nocnego budzika i drzemek, ktore mnie budza. ;c Ale kocham Ciebie i mimo tego, ze jestem niewyspana, to wybaczam, jestes glupi, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak czesto dajesz mi motywacje i powody do smiechu. Jestem Twoja, naleze do Ciebie cala, Moje cialo i dusza. < 3
|
|
|
NAJPIEKNIEJSZY DZIEN W NASZYM ZYCIU. < 3 Umowa podpisana. ! ;D
|
|
|
Z zawalonym gardlem ide przywitac prace, tylko jeszcze dwa dni i upragniony weeekend...
|
|
|
Bukiet roz, delikatny pocalunek i te slowa. Mam wspanialego faceta, ktory pomimo miesiecy wciaz potrafi byc romantyczny i kochany. Dba o to, co jest miedzy Nami, jest NAJLEPSZY. < 3
|
|
|
"Po stracie Jej zrozumialam jak postapilam z Toba, przepraszam, odkrece to." Nigdy nie chce widziec Cie w takim stanie, nigdy nie chce, bys Ja stracila, nigdy nie chce przeprosin. Moze w rzeczywistosci masz wyrzuty sumienia, skoro nie mysle o Tobie ani o tej sprawie, a taki sen, ale wiesz co? Mnie to jebie. Ta sytuacja skreslilas siebie na zawsze, innymi sytuacjami udowodnilas, ze Twoje zycie to alkohol i uzywki, minelysmy sie, ja poszlam dalej, Ty wciaz tkwilas w miejscu, a gdy ktos stara sie za wszelka cene pchnac w dol, to przestaje byc to zdrowe.
|
|
|
A najbardziej w tym wszystkim boli cie to, ze z niczego mozna sie wybic i osiagnac tak wiele. Wszystko masz podawane na tacy a i tak nie masz nic, zazdroscisz innym, zwlaszcza tym, ktorzy osiagaja tak wiele dzieki uporowi, determinacji i sile psychicznej.
|
|
|
Wali sie na glowe wszystko, przygryzasz wargi do krwi, by nie krzyknac i sie nie rozplakac. Nie chcesz sie rozklejac, udajesz, ze wszystko jest na swoim miejscu,a gleboko w srodku pekasz. Jednak w tym calym chaosie zaczyna swiecic slonce, probuje przedrzec sie przez burzowe chmury. On Cie przytula, wczuwasz sie w Jego spokojny oddech i rytm bicia Jego serca, usmiechasz sie przez lzy, choc jeden problem rozwiazany, niedlugo przeprowadzka, mozecie spokojnie ukladac reszte chaosu.
|
|
|
|