|
respek_ciorek.moblo.pl
a teraz ucieknę jak kopciuszek tylko zamiast pantofelka zostawię cząstkę siebie abyś kiedyś mnie odnalazł taką jaką byłam na początku tą dziewczyną o której nikt
|
|
|
a teraz ucieknę jak kopciuszek, tylko zamiast pantofelka, zostawię cząstkę siebie, abyś kiedyś mnie odnalazł, taką jaką byłam na początku, tą dziewczyną, o której nikt nie słyszał.
|
|
|
Żyj cicho, aby nikt nie usłyszał cierpienia.
|
|
|
Jego uśmiech był warty nawet morderstwa, gdy z oczu emanowała mu tak potężna miłość, stał się nie pokonaną istotą, która wywoływała u mnie rozpad serca.
|
|
|
Pamiętam, jak za każdym razem na widok Jego, serce wyrywało się z klatki piersiowej, policzka rumieniły, oczy mówiły wszystko. Dziś widząc Go po raz pierwszy od ponad roku, serce biło spokojnym tonem, chowało się gdzieś po kątach. Z policzek emanowało zimno, a oczy były szczęśliwe. Czasami po prostu bałam się tego uczucia, że przestanę Go kochać, ale miłość pokazała mi swoją drugą stronę. Zrozumiał, że jednak byłam tą jedną, że stracił tak potężne uczucie, którym Go darzyłam.
|
|
|
byłeś tak silnym narkotykiem dla mojego serca, że nie dało rady, rozpadło się .
|
|
|
trzymałam Jego dłoń, ale nie czułam już nic .
|
|
|
mordujesz mnie swoją obojętnością .
|
|
|
Pamiętam Cię z każdym dniem coraz bardziej, chociaż minęło miliony chwil. Jestem zbudowana z Twoje miłości, z każdego Twojego za wahania. Kiedyś miałam Cię obok, a Ty trzymałeś moją dłoń w garści mając na oziębłych wargach krótkie ' Kocham Cię ' Dziś jesteś moim brakiem, którego tak cholernie pragnę, bez którego się duszę .
|
|
|
Gdy co dzień widziałam Go z ostatkami tej trucizny na ustach z kolejną puszką w dłoni, serce pękało mi w pół. Podchodził do mnie krokiem, aczkolwiek nie co się wywracając, krzyczał w niebo głosy jak mnie pragnie. Cholernie mnie przerażał swoją postawą. Dragi były kolejnym powodem odejścia, pożądał je tak, jak kiedyś pożądał mnie. Odchodząc od Niego, myślałam, że ma swoją ukochaną, tak miał ' amfetaminę '. Nie czuł jak rozrywa Go to we wszystkie strony, ratował się zabijając.
|
|
|
Gdy głowę kład na moje kolana, wiedziałam, że był po kolejnej dawce narkotyków. Milczałam, a On mamrotał coś pod nosem zamykając oczy. Delikatnie dotykałam Jego ust, z góry na dół. Uśmiechałam się, po wiedziałam, że jest bezpieczny. Modliłam się w duchu, by móc Go kiedyś uratować od tej śmierci. Za każdym razem, gdy wyrywałam mu z rąk to świństwo, tarzał się po ziemi jak małe dziecko, bym mu oddała, a ja za każdym razem uległam Jemu i Jego nałogowi. Łzy, którymi płakał były zatrute, zatrute tak jak i Jego serce.
|
|
|
Chciałabym już odejść, zostawić wszystkich tutaj na dole i nie czuć już żadnego bólu . Przegrałam ze sobą z życiem, bezsilność wygrała, ale nie umiem, gdyby śmierć nastała teraz, odeszłabym szczęśliwa, bo śmierć Jego była moją śmiercią, dusza stała się wrakiem, a ciało obumierało, mimo uderzeń serca, które były już tak nieliczne.
|
|
|
|