coraz częściej za tobą płaczę. tak bardzo cię kocham, a nie mam obok siebie, nawet już cię nie widuję. minęło tyle czasu odkąd odwróciłeś się do mnie plecami i zostawiłeś mnie samą, nie zwracając uwagi na moje łzy i na to, że moje uczucie do Ciebie nigdy nie przestanie być naprawdę prawdziwe. wspominam sobie twój uśmiech praktycznie codziennie wieczorem, kiedy siedzę samotnie na łóżku i płaczę, widzę przed oczami ciebie, szczęśliwego, uśmiechniętego, oddychającego tym samym powietrzem co ja, zbliżający się ku mnie. czuję słone łzy na moim policzku za każdym razem, gdy przypomnę sobie całego ciebie i nasze wspólne niebo, na którym kiedyś byliśmy razem, wtedy gdy byłeś krwią niespokojnie płynącą w mych żyłach. nie obchodzi mnie to, gdzie zaczynam płakać i przy kim. mogą się śmiać i poniżać mnie z tego powodu do tego stopnia, na ile pozwoli sobie ich serce, ja na wspomnienie dotyku twoich dłoni i tak będę płakała zawsze. /podobnopopierdolony
|