Pierwszy raz od roku rozmawiali bez zbędnych pretensji,wypominania i rozpamiętywania tego co było. Było tak normalnie,aż dziwnie. On ciągle żartował, ona nie zostawała mu dłużna. Rozmowa kleiła się jak nigdy i oboje choć się żadne z nich do tego nie przyzna odczuwali satysfakcje ze zrobionego tak dużego kroku do przodu. Zrozumiała,że miłość jednak nigdy nie umiera, jedynie przygasa i na nowo rozpala się kiedy sprzyjają temu okoliczności. Mogła znów powiedzieć ,że jest częścią jej życia. Niezwykle małą , ale jest./poetkazprzypadku
|