|
poczekalniadusz.moblo.pl
mam 'trzęsienie ziemi' w skroniach. boję się lękam się. jestem osaczona. otchłań okrążą łóżko toczy z serca krew wyżera mózg pochłania mnie. nie ma mnie boję się.
|
|
|
mam 'trzęsienie ziemi' w skroniach. boję się, lękam się. jestem osaczona. otchłań okrążą łóżko, toczy z serca krew, wyżera mózg, pochłania mnie.
nie ma mnie, boję się.
zjadam się,
zabijam się.
zmartwychwstaję.
|
|
|
ile jeszcze smutnych prawd które jako pierwszy poznasz?
ile jeszcze wcieleń masz żeby odbić się od dna,
aby przyszłość była godna,a ile jeszcze z siebie dasz?
ilu jeszcze ludzi zranisz abyś mógł powiedzieć pas?
|
|
|
ile jesteś w stanie dać za to by być na powierzchni?
ile jesteś w stanie zrobić by bliscy nie odeszli?
|
|
|
Braliśmy morfinę, heroinę, cyklozynę, kodeinę, signopam, nitrazepam, luminal, amobarbital, algafan, metadon, nalbufinę, dolargan, fortral, buprenorfinę, chlorometiazol. Pełno jest prochów na ból i smutek. Braliśmy wszystkie. Bralibyśmy i witaminę C, jeśli byłaby zabroniona
|
|
|
jesteśmy jak nuty na pięciolinii, razem czy osobno zawsze dobrze brzmimy.
|
|
|
nie jest towarzyski, nie przysiada się do znajomych pijących kawę przy stolikach. idąc główną ulicą, nie zatrzymuje się, żeby z kimkolwiek porozmawiać. przychodzi mi na myśl, że może on jest aniołem, zawsze w płaszczu narzuconym na skrzydła, niewidzialnym dla wszystkich oprócz mnie.
|
|
|
to tyle lat. grudniowy start. maraton bez mety. miał trwać wiecznie. a ty byłeś moim szczęściem. smutkiem. podporą i światłem na końcu tunelu. biegliśmy trasą zaufania. lecz nagle. wstęga z napisem 'meta'. i stoisz na najwyższym stopniu podium. a ja tkwię w miejscu. nie ukończyłam biegu.
a jej nienawidzę. z całego zakrwawionego serca.
i boję się, że zabraknie mi powietrza.
|
|
|
zimno mi. w ręce, w nogi, w myśli.
zastanawiam się jak mogłabym się czuć, wiedząc, że nie zobaczę jutro słońca, choćby tego w słabszym wydaniu, że nie ma szans na obejrzenie jakiekolwiek serialu na tvnie, że ostatni raz widzę jak membrana dudni w moim pokoju, że nigdy nie założę swoich czarnych trampek, że wiatr przestanie bezczelnie ignorować to, że mi przeszkadza, że nie będę nigdzie się spieszyć, że nie będę biegała po szkolnym korytarzu, chociaż to i tak się kiedyś skończy, że nie usłyszę już żadnej krytyki w swoim kierunku, że nie zarażę się czyimiś oczami, że nigdy nie zaśpiewam tam gdzie chcę, dla kogoś. dla siebie przed lustrem każdego wieczoru, że po prostu zamknę oczy i nie poczuję już nic. że zniknę, ucieknę, nawet nie wiedząc o tym. i obudzi się tylko pretensja,
i.. i tęsknie za tym, czego jeszcze nie zobaczyłam. za kimś kto zna już naszą przyszłość, razem.
|
|
|
to między pierwszą, a drugą myślą. nie ma już dłoni, jest tylko kobieta, biegnąca, czasem się zatrzymuje i klnie na wszystko co jej przeszkadza.
|
|
|
jestem mało skomplikowaną konsumpcyjną i próżną maszyną. mam gdzieś tam uczucia, ale one fatygują się z okazaniem dla osób najbliższych a jest ich garstka. podobno sprawiam sympatyczne pierwsze wrażenie, ale gdyby można było w chwili poznania przeczytać jak książkę cudze myśli to zdziwiłbyś się jakie mam o tobie zdanie. w moim świecie jest miejsce dla dwojga. moja furtka jest dla ciebie zamknięta. zawsze można próbować oknem. obojętnie jaką metodę wybierzesz to zgubisz się. a zagubionego łatwo zniszczyć.
dzisiaj wieczorem pójdę niszczyć smutki w tamie przy pomocy butelki wina.
|
|
|
dzisiejszemu światu jest potrzebna nie tyle energia termojądrowa, ile energia zamknięta w ludzkim sercu.
|
|
|
będę odważny, jeśli chcesz, żebym walczył.
|
|
|
|