zimno mi. w ręce, w nogi, w myśli.
zastanawiam się jak mogłabym się czuć, wiedząc, że nie zobaczę jutro słońca, choćby tego w słabszym wydaniu, że nie ma szans na obejrzenie jakiekolwiek serialu na tvnie, że ostatni raz widzę jak membrana dudni w moim pokoju, że nigdy nie założę swoich czarnych trampek, że wiatr przestanie bezczelnie ignorować to, że mi przeszkadza, że nie będę nigdzie się spieszyć, że nie będę biegała po szkolnym korytarzu, chociaż to i tak się kiedyś skończy, że nie usłyszę już żadnej krytyki w swoim kierunku, że nie zarażę się czyimiś oczami, że nigdy nie zaśpiewam tam gdzie chcę, dla kogoś. dla siebie przed lustrem każdego wieczoru, że po prostu zamknę oczy i nie poczuję już nic. że zniknę, ucieknę, nawet nie wiedząc o tym. i obudzi się tylko pretensja,
i.. i tęsknie za tym, czego jeszcze nie zobaczyłam. za kimś kto zna już naszą przyszłość, razem.
|