i jeszcze bardziej podsycała, rozpalała ogien w jego oczach. Widziała, że Ją Kocha do szaleństwa. I skrzętnie to wykorzystwała. Nie podchodził, nie zagadywał. Kochał Ją w milczeniu. Chciał by myślała jak on. By uciekła z tego gwarnego miejsca, poszła długą lekko oświetloną uliczką zupełnie jak On. Świadomo tego co do siebie czują. Czasami w ogóle nie mówiąc, bo w takiej chwili słowa są zbędne. Dajmy się ponieść namiętności, buzującym hormonom, igraszkom naszych zbłąkanychy ust i niestygnącym ciepłem dwóch ciał.
|