|
pearlcocktail.moblo.pl
I Chodź zaśpiewamy dziś tak głośno jak tylko można gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.Chodź zapukamy dzisiaj od tak w tęczy okna może jeszcze nie śpi i wp
|
|
|
I Chodź, zaśpiewamy dziś tak głośno, jak tylko można, gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.Chodź, zapukamy dzisiaj od tak w tęczy okna,
może jeszcze nie śpi i wpuści Nas do środka.
|
|
|
`Piękna noc uniesie Nas do gwiazd i zamalujemy wszechświat nasz bez używania farb,
akompaniamentem tętna rytmu serca nagich prawd, chodź, pobawimy się dziś w berka z klepsydrą
i oszukamy zegar, gdy schowamy się pod cyfrą .
|
|
|
`I co byś zrobiłą jak po latach, które minęły od czasów kiedy byliśmy razem.. byliśmy ze sobą. Nagle stanąłbym u twoich drzwi nie mówiąc nic.. jaka byłaby twoja reakcja? czy nie zadrgało by twoje maleńkie serduszko?
|
|
|
Magiczność spowita w odcieniach nieba. To był spokojny wieczór niczym nie różniący się od innych. Jednak to jak bywaliśmy na plaży, odczuwajac rześkość podmuchów wiatru, łapiąc wiatr we włosy, czując zapach soli i igliwa.. bywa we mnie niezapomniane. Trzymaliśmy się za dłonie raz dosłownie w ciszy by znów wybuchnąć w ciszy. Pamiętasz te początki, kiedy utrzymywaliśmy odpowiedni dystans aby jedno drugiego czasami przez przypadek nie dotknęło? Tak było, to pierwsze chwile które nas napędzają do dalszej części poznania. Patrzeliśmy w niebo obserwując czy czasami nie ujrzymy spadającej gwiazdy. Dwie pary butów lezały koło siebie, Twoje blond włosy spoczywały na mym karku, które z czułoscią gładziłem bezszelestnie. Pamieasz ten błogi stan ? kiedy byliśmy blisko? kiedy czas płynął szybciej, jak chceiliśmy mieć wszystko? Powrót z oblepionymi stópkami od piasku nadawał tej chwili osobliwą magię, wypita butelka wina,rozstaje dróg i widok srebnostalowego księżyca który żegnał nas z przemijaniem
|
|
|
Mimo tego, że chciałem aby została. Odeszła. Odjechała. Nie potrafiłem wyjąknąć ani jednego słowa, powstrzymywałem na siłę łzy.. stałem w osłupieniu jakby do mnie nie docierało co się dzieje. Miała pretensje, chciała coś zmienić krzykiem, lecz ja tylko ze spokojem słuchałem Jej krzykliwego głosu, który sam w sobie i tak rozbrzmiewał w moich uszach jak balsam dla bębenków. Odjechała czym prędzej nie obracając się, mój światł rozłamał się na tysiąc szkiełek witrażów, po które teraz nie potrafię się schylić ani zebrać ich do kupy, by chociaż spróbować to wszystko poskłądać. Nie rozumiała mnie. Patrzałem z roczuleniem, żegnałem ją bez gestu, samym spojrzeniem. Chciałem pomachać, lecz była wzburzona, nie zrobiłoby to na niej żadnego wrazenia. Gdy się oddalała by już całkowicie zniknąć poczułem jak przeszywa mnie doskwierająca ze zdwojoną siła pustka sama w sobie i pustka otoczenia. Teraz pozostał tylko kurz po odjeżdzającym samochodzie.. Umarłem.
|
|
|
śledząc drobnym druczkiem gazet, by iść po trampolinie zdarzeń, kluczem wiolinowym otwierając drzwi do marzeń.
|
|
|
Czuję przyśpieszenie, kiedy jadąc samochodem krajobraz przemyka mi przed oczyma.. z wielką prędkością mijam rozległe tereny, przebywam długie mile.. bezkresne pola i malownicze łąki, na niebie malują się barwy powolnie gasnącego Słońca. Mijam domy w któych mieszkają ludzie, których nigdy nie poznam.. Wiodę wzrokiem tysiące drewnianych przęseł, które ogradzają domy stojące tu i tam od setek lat. Głównie za sprawdzą pradziadów..Marzę by powędrować gdzieś w siną dal, przez dlugi czas ukryję się, by ktoś zatęsknił za takim mną jakim jestem. A gdy wrócę idealnie by było widzieć swój podjazd i werandę na której siedzi wierny owczarek, który z czujnością obserwował podwórze i zamyrda ogonem na powitanie, idealnie przycięty, jasnozielony żywopłot i tylko Ją wybiegającą zza drzwi i rzucającą mi się na szyję w poczuciu, że w końcu wróciłem. ♥
|
|
|
Osładzasz mi życie, chcę być twą herbatą ♥
|
|
|
Warta każdego wyrzeczenia,każdej zerwanej znajomości. Warta gdyż z nią zachowuję się normalnie i jakoś tak naturalnie. Pięknieją rozmowy, gadamy o wszystkim i o niczym. Ciągle podnoszę wzrok i mam nadzieję, że nasze spojrzenia się zejdą przeszywając na wskroś ;*
|
|
|
każdy czeka na komentarz pod swoim wpisem, mając za nic inne niejedokrotnie swoje skonstruowane sytuacje. Przesiadują tu godzinami zapatrzeni na czubek własnego nosa zbyt dumni by się odezwać. Parodia..
|
|
|
|