|
pacific.moblo.pl
od dziś będę się zabawiać każdym napotkanym na mojej drodze mężczyzną. zero sentymentów ckliwych wspomnień zaangażowania czy uczuć. papieros w moje dłoni będzie st
|
|
|
od dziś będę się zabawiać każdym napotkanym na mojej drodze
mężczyzną. zero sentymentów, ckliwych wspomnień, zaangażowania
czy uczuć. papieros w moje dłoni będzie stałym gościem, a kakao
zamienię na czerwone wino. będę żyła chwilą bez myślenia o
konsekwencjach. chcę żyć życiem, nie kimś.
|
|
|
to irracjonalne, spoglądać codziennie w to samo lustro,
każdego dnia widząc kogoś innego. budzić się z nadzieją,
że dzisiaj mimowolny uśmiech będzie nam towarzyszył
jak cień, a my nie zdołamy się poparzyć nawet najgorętszą
zieloną herbatą, podglądając niewinnie, wschodzące słońce.
|
|
|
jesteś moją najpiękniejszą formą destrukcji.
|
|
|
uznajmy że wcale się nie smucę, przecież mogę mieć swoje
tajemniczo smutne wieczory, kiedy słuchawki są tylko dla mnie
kiedy muzyka gra tylko dla mnie kiedy bit mnie podrywa.
kiedy patrzę w lustro i to co widzę nie mam stu procentowej
pewności czy to ja. a jeśli znowu gram? jeśli jestem kogoś
marionetką? zwyczajną lalką na sznurkach, tak bardzo sie boje.
miałeś chronić, miałeś być. i będę wraz z wiatrem wysyłać
pocałunki do ciebie wierząc że wiatr muśnie twoją twarz i
szepnie ci do ucha że ja ciągle żyję i kocham.
|
|
|
brawo! otrzymujesz bonus co do listy rzeczy spieprzonych
i jednocześnie wygrywasz talon na flaszkę i balon! uśmiechnęła
się gorzko, kręcąc głową z politowaniem. politowaniem dla samej siebie.
|
|
|
w końcu nadejdzie dzień, kiedy będziesz nadgryzała
jego ego, jak własną wargę podczas upojnej nocy.
|
|
|
stojąc przed nim cała roztrzęsiona, zaczęła drzeć ich wspólne
fotografie, wymachując mu nimi przed oczyma. zalewała policzki,
łzami czarnymi od maskary, zagryzając wargi do krwi.
|
|
|
nie jestem uzależniona od alkoholu,
tylko od szczęścia, a to że alkohol daje
szczęście to już zupełnie inna sprawa.
|
|
|
to taki stan, że idziesz ulicą i modlisz
się, żeby ktoś w ciebie wjechał.
|
|
|
ty nie wierz w to co mówi języków
sto miłość pokona nawet największe zło.
|
|
|
ja na pewno nie zniszcze w sobie resztek człowieka,
działam zamiast na smutny koniec czekać. zostaw
za sobą ciężar żebyś kolejny raz mógł zwyciężać.
|
|
|
gdy jest ciemno, chłodny wiatr, ona wraca tam. widzi jego,
widzi siebie jak tamtego dnia. przypomina sobie gwiazdy co
spadają. one chyba jednak życzeń nie spełniają.
|
|
|
|