|
ostatni.raz.przytul.mnie.moblo.pl
Według mnie śmierć to coś więcej niż umieranie śmierć to utrata czegoś czego już nigdy się nie znajdzie to słowa które już raz się rzekło krzywda której nikt już ni
|
|
|
Według mnie śmierć to coś więcej niż umieranie, śmierć to utrata czegoś, czego już nigdy się nie znajdzie, to słowa, które już raz się rzekło, krzywda, której nikt już nie naprawi. To koniec dzielenia się miłością...
|
|
|
“Nie mamy skrzydeł by latać a mimo tego to nasz cel.”
|
|
|
Budzisz się pewnego ranka i okazuje się, że nie ma miłości. Za oknem szaro, pościel wcale nie jest ciepła, a Ty jesteś absolutnie przytomna, jakbyś nie ze snu, ale z innej jawy się obudziła. Jest zupełna cisza. Ale i krzyk jest także, krzyczysz w drugą stronę do własnych płuc. Jest uroczyście i - wstrętnie zarazem. Zamiast żywotnych wnętrzności masz w sobie jakby płachty pogniecionych gazet, wszystko nieaktualne, czas umarł. Leżysz na wysokim, bardzo wysokim łóżku, jest już jakby po sekcji, ktoś wziął wszystko co najważniejsze i wyszedł.
|
|
|
Samobójcy? To tacy aniołowie, którzy mieli żyć na ziemi ale świat i ludzie ich krzywdzili. Tak mocno i skutecznie, a nie byli odporni na ból. Wręcz przeciwnie. Dlatego pisali po swoich nadgarstkach kreski. Kreski, które były tajnym kodem. Kodem, by dostać się spowrotem do nieba. Gdzie krzywda ich nie zastanie, a sami będą radośni.
|
|
|
|
Uśmiecham się każdego dnia, mało kto widział mnie smutną, mówią, że jestem optymistką, zazdroszczą mi szczerego śmiechu, chcą mieć tyle pozytywnej energii co ja, chcą, abym poprawiała im humor, bo jak nikt umiem rozweselić człowieka. Widzą to co chcę, aby widzieli. Uśmiecham się, więc muszę być szczęśliwa, prawda? Nie płaczę, czyli moje życie jest idealne. A prawda jest taka, że udaję, gram marną rolę w złym teatrze, ze złymi reżyserami. Prawdziwy film mojego życia nagrywam dopiero po przekroczeniu progu pokoju, zamykając się w nim, płacząc w ciemnym kącie, otoczona ciszą, walczę z ciemną stroną, zdejmuję maskę i jestem sobą.
|
|
|
|
Nienawidzę słowa "kiedyś". Jest takie odległe, zasmucające i pełne niekoniecznie pozytywnych uczuć. Wydawać by się mogło, że jest nierealne, niemożliwe. Przecież "kiedyś" znaczy tyle, co "nigdy". Nienawidzę czekania w nieskończoność, domniemywań, czy to już, czy może jeszcze nie teraz. Nienawidzę słowa "kiedyś", bowiem nie potrafi mnie zmotywować do myślenia pozytywnie. "Kiedyś" może odbyć się po mojej śmierci, albo pół wieku po moim pogrzebie.
|
|
|
Dźwięk taki jak wycie wiatru kusi nicością, opowiada o rozkoszach nieistnienia
|
|
|
Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć .A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie.
|
|
|
"Tym razem zamiast być w szkole, leży na torach i krwawi. Umiera sama, ale tego nie da się naprawić."
|
|
|
I do ostatniego dnia nie chciała rozmawiać z nikim, aż w końcu nie poradziła sobie dziewczyna i umarła bez żadnego pożegnania, przepadła.
|
|
|
a czy wiedziałeś, że ona lubi wychylać się wieczorami przez okno i palić? Czy wiedziałeś, że poświęca cały dzień na udawaniu silnej i odsuniętej od zła świata by wieczorami żywić swą poduszkę łzami?
|
|
|
ma dwie ulice do wyboru, ''zakochanych'' i ''singli'', w którą skręci? pyta sama siebie jak uciekinierka z psychiatryka. każda jej myśl wydostaję się przez usta i wydaję z siebie głos pytającej wariatki. ludzie patrzą na nią jak na świra, który pyta się o ulice nie znane. ale ona nie zwracając uwagi na ich obecność, była w ciężkiej chwili wyboru. w końcu wybrała, lecz jej wybór był ciężki.skręciła, w przedtem nie zauważoną ulicę ''zamknięta w sobie'', była pewna, że tam nie będzie musiała mieć kłopotów zakochanych i kompleksów singli. weszła, zadomowiła się i pozostała do końca.
|
|
|
|