|
ocenzurowana.moblo.pl
Samozwańczy przyjaciele nie są warci w życiu wiele.
|
|
|
Samozwańczy przyjaciele, nie są warci w życiu wiele.
|
|
|
Czy czujesz mnie... gdy oddychasz?
|
|
|
Pieprz mnie z taką samą pasją, jakbyś mnie nienawidził!
|
|
|
Dzwine. Starasz się wprost proporcjonalnie do ilości plotek jakie słyszałeś na temat mnie i twoich kolegów. Nie za późno?
|
|
|
Pokonywaliśmy razem góry, a potknęliśmy się o kamień. / znalezione u destinyy.
|
|
|
"Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech...." :)
|
|
|
Trzy poniższe fragmenty to część epilogu mojej książki. :) Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.
|
|
|
W końcu dociera do ciebie tragizm i ogromna beznadzieja sytuacji, w której się znalazłeś. Możesz zwyczajnie stchórzyć i zamarznąć, lub też powoli opuścić nogę i zrobić nowy, wielki ślad. Potem kolejny, następny i jeszcze jeden, ku nowej drodze w nieznane. Możesz stać się jednym z wielu, lub jednym z nielicznych.
|
|
|
Los nie jest już tak ślepy w swoim postępowaniu. Powiem więcej - wszystko to, co wyrządził złego i dobrego tobie, jak i twoim bliskim, zrobił z właściwą sobie przewrotnością i ironią. Więc pomyśl, co by było, gdyby tak nagle zawiał silny wiatr i zatarł ślady, jakie zostawiłeś na śniegu? Twoje czujne oko powstrzymałoby automatyczny step nogi, zaraz gdyby wyczuło, że nie ma gdzie wpasować odcisku buta. A wtedy co? Zatrzymujesz się w miejscu, stojąc na jednej nodze, z trudem mogąc utrzymać równowagę. Stoisz tak w środku tej zamieci i nagle zdajesz sobie sprawę, że przez ten cały czas, nie zamarzłeś tylko dlatego, że byłeś w nieustannym ruchu, dzięki niemu żyłeś. Wszystko, co masz - a jest tego zupełnie niewiele - zawdzięczasz żałosnemu kręceniu się dookoła.
|
|
|
Ile można chodzić po śniegu wciąż mierząc swoje ślady ze śladami, które zrobiliśmy okrążenie wcześniej? Na siłę żyć wobec starego schematu, mając świadomość tego, że wydreptany szlak jest bezpieczny, ale jednocześnie odbiera nam możliwość eksperymentowania? Pokonujesz po raz kolejny dystans od pierwszego do pierwszego śladu, zataczając zgrabne kółko. Raz, drugi, trzeci i tysięczny. Twoje kroki automatycznością dorównałyby najlepszym robotom tego świata. Mimo to, wciąż patrzysz pod nogi, gdyż twoja przezorność jest na tyle pazerna, że chce ci odebrać jeszcze więcej z tej, marnej i tak, egzystencji.
|
|
|
Założę się, że jak na dziecko przystało, śpisz z kciukiem w ustach... Mogłabym się zakraść do twojego pokoju nocą i zamienić go na pistolet.
|
|
|
|