|
Nawet nie mam już tego dotychczasowego impulsu, żeby jak najszybciej odpowiedzieć. To coś podobnego do sytuacji, gdy osoba, którą uważało się za przyjaciela, zostawia Cię na lodzie dla kogoś innego - po czymś takim po prostu wiesz, że nie chcesz z nią mieć do czynienia, bo jesteś świadom, do czego jest zdolna, oraz jak mało znaczyła dla niej owa znajomość. Jak pod otoczką szlachetności i dobroci serca potrafiła wbić nóż w plecy w momencie, gdy najmniej można było się tego spodziewać. Później jest tak, jak z trzymaniem się z dala od płonącego ogniska – gdy raz się sparzysz, to więcej nie podchodzisz tak blisko, omijając je szerokim łukiem, bo wiesz, co może się stać za jego sprawą. Tak to się kończy, gdy za bardzo cenisz osobę, która nie ceniła Cię tak bardzo, jak Ty ją. / Nostalgia
|
|
|
Błąkam się w ciemności, poruszając po omacku, rozpaczliwie szukając oparcia, które dodałoby otuchy, ale bezskutecznie. Moje palce pozostają przerażająco puste. Nie są w stanie uchwycić się nikogo i niczego, sparaliżowane przeszłością, zniechęcone teraźniejszością, przerażone przyszłością, niezdolne do pewnego chwytu czy dania jakiegokolwiek znaku. Przestrzeń wypełnia jedynie niemy krzyk, desperacko wołający o ratunek. / Nostalgia
|
|
|
Mając cały czas świata, nie umiałbym niczego zmienić. Cofnięcie czasu też pewnie na nic by się nie zdało w moim przypadku, bo popełniłabym takie same błędy jak wcześniej. Chcę zmiany, ale jednocześnie sama się sabotuję. Kiedyś nauczyłam się spychania niektórych rzeczy w otchłań zapomnienia, to był taki mój sposób na odgrodzenie się od tego, z czym nie umiałabym żyć na dłuższą metę, ale doprowadziło to do tego, że jestem jak sito, przez które przelewa się moja codzienność, i prawie nic we mnie nie zostaje. Teraz zapominam już za szybko i to, co było moją ucieczką, stało się moimi okowami.
|
|
|
Wolałabym chcieć Cię rozszarpać na kawałki, bo gniew byłby lepszy niż kolejne nieopisane poczucie skrzywdzenia.
|
|
|
Nie wiem, czym jest smutek, wiem za to, czym jest przykrość, bo wielokrotnie mi ją wyrządziłeś.
|
|
|
Albo zrezygnuj na dobre, albo zrób wszystko, żeby tym razem się udało.
|
|
|
Dawniej robiło mi się cieplej na sercu, że pamiętałeś o mnie. Ludzie zwykle są, a w pewnej chwili nie zostaje po nich nic prócz pustki, nieostrego obrazu, mglistego wspomnienia. Nie istnieją powroty, bywają tylko końce. Ale powroty i końce bez końca nie są niczym lepszym, przeciwnie – nie wiadomo, na czym się tak naprawdę stoi i jak długo to potrwa.
|
|
|
Też Cię nie zapomnę, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu, bo w pamięci mam wyłącznie gorzkie chwile, te, do których nigdy się nie przyznałam, oraz te, o których się dowiedziałeś, a które określiłeś mianem błahostek. W przeciwieństwie do dobrych momentów, które szybko ulatują w zapomnienie, zadane krzywdy pozostawiają ból i blizny, a tego nie da się tak łatwo wymazać z pamięci, dlatego zawsze będziesz w niej żył.
|
|
|
Łzy nie płyną już tak jak wcześniej. Były jedynym ujściem dla zranienia, jednak nie niosły ze sobą ulgi. A kiedy pomyślałam, że minie jeszcze sporo czasu, nim wyschną, to wraz z tą myślą praktycznie je zażegnałam. Więc może nieoczekiwanie przyniosły odrobinę ukojenia, przynajmniej od niekontrolowanego płaczu.
|
|
|
Był czas, kiedy na samą myśl o tym, jak mnie potraktowałeś, zalewałam się łzami, szczególnie nocami, gdy mój umysł nie chciał się wyłączyć, odtwarzając w kółko słowa, które mi rzuciłeś. Czułam, jakbym miała ziejącą ranę, która nie chce się zasklepić, której nie pozwalam na zagojenie się, raz po raz ją rozdrapując, bo gdybym tego nie robiła, to może bym wybaczyła, o wszystkim bym zapomniała. A nie chcę wybaczać. Muszę pamiętać, by znowu nie wpaść w tę pułapkę, którą na mnie zastawiasz.
|
|
|
Zawsze byłam wrażliwa, ale nigdy płaczliwa, a wtedy jakaś tama pękła i nic nie wydaje się już takie, jak przedtem.
|
|
|
Wiesz, co jest najgorsze w znajomościach? To, że czasami są nic niewarte, a osoby, które uważało się za wartościowe i wyjątkowe, okazują się kimś zupełnie innym, niż się wydawało, i potrafią być równie okrutne, co najbardziej znienawidzone potwory, a to rani podwójnie.
|
|
|
|