|
widzę bloki, jedne dziewczyny tam od rana zdzierają sobie łokcie, inne kolana .
|
|
|
pozostał nam już tylko niesmak, po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach .
|
|
|
chociaż nie jest jak dawniej, gdy mnie tylko zawołasz,
przyjdę by po raz kolejny wnieść z tobą toast .
|
|
|
zero miłości, zero hajsu, zero perspektyw, alkoholizm, samobójcze próby i bałagan w aktach .
|
|
|
więc nie mów, że mnie kochasz na zawsze i zaśnij, jutro okłamiesz mnie po raz ostatni .
|
|
|
poznaj moich przyjaciół, siedzą przy jednym stole, chociaż wódka kiepsko dogaduje się z ketanolem, apap, jest jej ziomem i chociaż to outsider właśnie on jako pierwszy skacze wszystkim do gardeł .
|
|
|
jestem słaby muszę wpakować hajs w odżywki,
bo mam problem z oderwaniem warg od fifki .
|
|
|
nie daje już rady, gdybym odpuściła zainteresował byś się, wiem, ale nie potrafie odpuścić .
|
|
|
dziś pije twoje zdrowie, kocham cie bowiem .
|
|
|
za pocałunek w te noc i za stosunek w dzień .
|
|
|
wszystko to w co tak wierzyłam, raz na zawsze się rozpadło .
|
|
|
once more, once more, once more, just once, please .
|
|
|
|