|
narkotyzuje.moblo.pl
Udało ci się zabić coś co nigdy nie żyło udusić coś co nie złapało jeszcze pierwszego oddechu odrzucić coś co nie istniało pokochać tą co nigdy nie kochała.
|
|
|
Udało ci się zabić coś co nigdy nie żyło, udusić coś co nie złapało jeszcze pierwszego oddechu, odrzucić coś co nie istniało, pokochać tą co nigdy nie kochała.
|
|
|
Jesteś złożony bardziej niż origami.
|
|
|
Czyli okazuję się , że bycie sobą , to niewystarczająca cena za obrotność losu i zdradliwość pokus. Mimo to ja dalej zaparcie prę w swoje pantałyki. Nie odzwyczaję się od dawnych ulic i charakterystycznych ruchów. Myśli tez się nie wyzbędę . Na przekór wyników będę. Postoję . Nie dam się owinąć plastikową folią estetów i eleganckim zdobieniom. W dziwkę też się nie przebiorę. Po prostu. Nie pasuje mi ta nieswoistość do życiorysu. Przebieranie w pustych wartościach mnie nie kręci. Wolę dalej dławić się swoją gorzką herbatą. Swoją rzeczywistością. I swoimi marnymi zasadami przetrwania. Nie narzekam.
|
|
|
Granica między śmiercią anormalnym światem pękła. Rzeczywistość runęła. Chciałam ją powstrzymać ale moja wola prysnęła niczym szkło i porwał mni wir. Walczyłam o oddech w szaleństwie mdlącej burzy cieni i gotującej się srebrnej mgły. Świat zadrżał , a ja razem z nim. Białe szpony złapały mnie za ramiona i uniosły pod sam sufit. Odetchnęłam gęstym mrozem. Zaciskałam powieki próbując wyszarpnąć się z ucisku. nadaremnie. Krzyknęłam. Raz . Drugi. Jeszcze. Lecz słowa płynęły wolno i niosły zimno zamiast znajomych dźwięków ludzkiego głosu niczym wpół zamarznięta rzeka pod warstwą lodu, pod moją skórą.Potrząsano mną jak szmaciana lalką. Wyrywałam się ze wszystkich sił, choć każdy ruch przebijał mnie lodowata włócznią. Czułam , że po twarzy spływały mi łzy, wilgotne ślady ciepła w zamarzniętym świecie. Świecie bez uczuć i słońca. Bez Ciebie.
|
|
|
Jak odróżnić milczenie konstruktywne od destrukcyjnego? konstruktywne zaczyna się od pierwszego papierosa , a destrukcyjne przychodzi wraz z ostatnim .
|
|
|
Dziecino, nawet twoje najlepsze wspomnienia z czasem zblakną jak atrament.
|
|
|
Obrzucisz mnie przelotnym, krótkim, zwykłym, nie mającym znaczenia , obojętnym spojrzeniem i już zliczam dzień do udanych.
|
|
|
Coś na kształt uśmiechu wypłynęło mu na usta.
|
|
|
I nawet jeśli milczę , to o tobie.
|
|
|
Nie potrafisz oddychać moim powietrzem.
|
|
|
Tak mi się zdaje , że prowadzę swoje życie po niewłaściwej stronie lustra.
|
|
|
Absurdalnie wpatruję się w sufit szukając wzrokiem gwiazd.
|
|
|
|