nigdy nie płakała,ale w tej chwili już nie mogła dalej udawać że jest silna. Czuła się przytłoczona tymi wszystkimi problemami. A do tego jeszcze on wyśmiewający się z niej. Popłynęła pierwsza łza a za nią kolejne. Już nie mogła się powstrzymać. Zaczęła cichutko łkać prosząc Boga o zabranie jej z tego podłego i przesiąkniętego nienawiścią świata. //mxd