|
miiishii.moblo.pl
Kiedyś przestanę kłamać że źle dobrane soczewki są powodem szklanych oczu.
|
|
|
Kiedyś przestanę kłamać, że źle dobrane soczewki są powodem szklanych oczu.
|
|
|
Zagubiłam się, weszłam na złą drogę bez znaków ostrzegawczych, bez 'ale' bez 'przepraszam' dostałam po twarzy zimnym strumieniem rzeczywistości sączącej się z różowej słomki. Teraz słomka wypłowiała od słońca, które zamiast dzielić endorfinami, codziennie niszczyło wzrok, przez nie nabrałam nawyku mrużenia oczu, i teraz prawie je zamykam za każdym razem kiedy powinny być szeroko otwarte. Wiem już jak czuje się noworodek zachłystujący się świeżym powietrzem, moje oczy teraz łzawią i wydają się krwawić, są brutalnie rozcięte na otaczający ich świat.
Kiedyś przestanę kłamać, że źle dobrane soczewki są powodem szklanych oczu.
|
|
|
Zagubiłam się, weszłam na złą drogę bez znaków ostrzegawczych, bez 'ale' bez 'przepraszam' dostałam po twarzy zimnym strumieniem rzeczywistości sączącej się z różowej słomki. Teraz słomka wypłowiała od słońca, które zamiast dzielić endorfinami, codziennie niszczyło wzrok, przez nie nabrałam nawyku mrużenia oczu, i teraz prawie je zamykam za każdym razem kiedy powinny być szeroko otwarte. Wiem już jak czuje się noworodek zachłystujący się świeżym powietrzem, moje oczy teraz łzawią i wydają się krwawić, są brutalnie rozcięte na otaczający ich świat.
Kiedyś przestanę kłamać, że źle dobrane soczewki są powodem szklanych oczu.
|
|
|
Zanim zranię się, proszę nie ostrzegaj mnie
Muszę poczuć ból żeby poznać jego sens
Nawet jeśli wiesz że coś złego stanie się
Nie ochraniaj mnie, nie zatrzymuj...
|
|
|
Mam fatalną pamięć.
Czasami zapominam zapomnieć.
|
|
|
Brak mi słów, co się raczej nie zdarza...
|
|
|
Brak mi słów, co się raczej nie zdarza... A jeśli już, to z wielką intensywnością nie-mówienia.
Zwykle przyczyną jest fakt, iż nie wiem od czego zacząć...
|
|
|
...Być może tak powinno być, że historia tworzy się bez planu, ładu i jakiejkolwiek strategii i planu B.
|
|
|
I może tak powinno być, że najmniejsza cząstka składająca się na szepty i oddechy jest ciężka a jednocześnie efemeryczna i delikatna. Być może tak powinno być, że historia tworzy się bez planu, ładu i jakiejkolwiek strategii i planu B. Co jednak będzie, kiedy wszystko ulegnie dewastacji, kiedy jabłko tak słodkie i pachnące jest zakazane, przecież nigdy nie byłam dobra z historii, nigdy nie umiałam tworzyć szczęśliwych zakończeń... Nie potrafię i mieć ciastko i zjeść ciastko, zawsze zostają okruszki, które ewidentnie wskazują winowajcę. 'Masz wargi brudne od cukru, nie ukryjesz swoich grzechów.' ...
... a Ciebie nie obowiązuje tajemnica spowiedzi.
|
|
|
Poznali się w szkole, nie od razu zaiskrzyło
Na wszystko potrzeba czasu, teraz słuchaj jak to było.
Ona chciała się uczyć, te ambicje i te plany.
On przychodziło najarany.
Spał na lekcjach, miał to w dupie.
Chociaż zdolny ogólnie, to o przyszłości nie myślał.
Mimo że mało gadali, nagle stała mu się bliższa.
Nocne smsy i tak mijały miesiące.
Zaczęli się spotykać jeszcze przed półrocza końcem.
Wydawało się być super te uśmiechy i spojrzenia.
Opowiadał jej marzenia.
Bo poczuł że go słucha.
Mówił prosto z serducha.
Taką to można pokochać.
Nie znała życia na blokach.
Anioł, dar od Boga.
Przychodził na osiedle, wszystkim o niej opowiadał.
Słodka jak czekolada, nie potrafiła by kłamać.
Nie mógł spać do rana, kiedy myślał o niej w nocy.
Poczekaj do drugiej zwrotki.
Patrz jak życie go zaskoczy.
|
|
|
Kocham Cię, wiesz.? - szepnął wprost do Jej ucha.
- Wiem, nie masz innego wyjścia. - odparła z uśmiechem.
- Mam. - palnął. - Kochać Cię jeszcze bardziej.
|
|
|
- wygodnie Ci się siedzi ?!
- gdzie ?
- w moich myślach .
|
|
|
|