|
mercxmorphine.moblo.pl
A jeśli ona była jego odbiciem lustrzanym To dzisiaj siedzą obok siebie w wieczności wspomnień. I w niewidzialnych objęciach zanurzają się w otchłani spojrzeń. Nie uc
|
|
|
A jeśli ona była jego odbiciem lustrzanym
To dzisiaj siedzą obok siebie w wieczności wspomnień.
I w niewidzialnych objęciach zanurzają się w otchłani spojrzeń.
Nie uchwytni od dziś.
Strapieni jak zawsze.
Umykają chwili.
Idą.
Stoją.
Są.
Trwają w okrutnych katuszach bicia serca.
Zwieńczone krzyki w jeden szept.
On czuje ciepły oddech na swym ramieniu.
Widzisz.
To właśnie słowa rozkwitają w Jej duszy.
|
|
|
Popatrz. Czekaj. Jeszcze jedno Twoje spojrzenie. Rozkwita. Zobacz. Tajemnica jej oka spowita w trawiastej zieleni zamknięta w czarnej otchłani. Widać Jej duszę. Na wskroś zagubioną w tych kroplach burzowych. I jedna po drugiej jak liście jesienne opadają po gładkiej Jej cerze. On patrzy na ten proces złożony i w głębi się zastanawia czy ona płacze z żałości czy z umiłowania.
|
|
|
W tym spojrzeniu było cos z rozkoszy i prawdy. Oplatala go dookoła niczym biale aksamitne prześcieradło i zawiązywała go w słodkiej woni swojego ciala.
|
|
|
" Nie chciałam wiedzieć.
Żyłam w wymyślonym świecie.
Umieram z miłości.
Umieram z braku miłości.
Dogorywam.
Dzień po dniu, noc po nocy.
Każdy ranek jest zaskoczeniem.
Jeszcze nie?
Jeszcze jeden dzień?
Dzień, po którym znowu będę umierać, i noc, w której czai się śmierć?" K. Grochola
|
|
|
"C'est con, ce qu'on peut être con
Car l'autre n'est que le reflet de ce qu'on se met à couvert ..." ZAZ.
|
|
|
" [...] trzeba śnić cierpliwie
w nadziei że treść się dopełni
że brakujące słowa
wejdą w kalekie zdania
i pewność na którą czekamy
zarzuci kotwicę " Z. Herbert
|
|
|
Stała się Jego femme fatale. W każdej sekundzie, oddechu, spojrzeniu wiła się słodka woń Jej ciała.
|
|
|
" elle doit bien savoir qu'elle ne peut pas, ne pourra jamais plus voler... // ZAZ
|
|
|
Pośród niewidzialnych, znanych i niechcianych sekund.
|
|
|
Patrzył się na Jej wygięte, jak łuk Erosa ciało. Bezwładnie prężące się żebra uchwytujące w momencie przechodzące ciepłe prądy miłości. Okrywał Ją zapachem swojego ciała. W każdej następnej sekundzie stawali się jednością. Patrzyła się namiętnie w Jego oczy chłonące Jej piękno. Każda Jej wypukłośc idealnie pasował do Jego wyrzeźbionego ciała. Oplatał ją rękami i przyciągał do siebie by jeszcze bardziej poczuć ciepło Jej wątłego ciała. Ciszę tej chwili zagłuszało głośne bicie ich serc, szybsze oddechy i zmęczenie ciał. Jej włosy rozłożone na poduszce niczym obłok rozciągnięty na niebie. Ciało rozgrzane aż do czerwoności w całej swojej bezładności było pod Jego kontrolą. Stała się Jego dokładnie tej chwili. Ostatni raz w objęciach. Ostatni. Czy to już koniec tej miłości? Zostawiła na Jego łóżku ciepło i woń swojego ciała.
|
|
|
Ulepimy siebie z tej samej gliny. Na pozór tacy sami a jednak odmienni.
|
|
|
Usunęłabym każdą Twoją cząstkę, która jest we mnie. Musiałabym wyrzucić całą siebie. Przesiąknęłam Tobą aż za bardzo. Dziś już nie Ty, nie ja, nie My.
|
|
|
|