|
memories00.moblo.pl
Twoje pocałunki zawsze były tak delikatne i słodkie jak za pierwszym razem. Twoje dłonie zawsze ogrzewały moje. Twoje oczy zawsze patrzyły tylko na mnie a w policzka
|
|
|
~Twoje pocałunki zawsze były tak delikatne i słodkie jak za pierwszym razem. Twoje dłonie zawsze ogrzewały moje. Twoje oczy zawsze patrzyły tylko na mnie, a w policzkach pojawiał się ten słodki dołeczek. Lecz serce... ono w końcu przestało bić dla mnie.
|
|
|
~Uwielbiam ten Twój wyraz twarzy zaraz po naszej kłótni. Wtedy masz te straszne poczucie winy, że znowu przez Ciebie jestem wkurzona i znowu odpalam kolejnego, skracającego moje życie papierosa.
|
|
|
~A gdy spotkamy się po latach, nie będziesz mógł wyjść z podziwu, jak świetnie sobie radzę. Zauważysz nową fryzurę, nowy styl, nowy uśmiech, ale dopiero po chwili dotrze do Ciebie, że Twoje miejsce zajął ktoś inny.
|
|
|
~Poczułam się jak w niebie, gdy w drodze powrotnej nagle padłeś przede mną na kolana. Płakałam. Płakałam ze szczęścia, bo w końcu zadałeś mi to tak cholernie dla mnie ważne pytanie, na które z radością odpowiedziałam TAK.
|
|
|
~Dopiero gdy byłam smutna i siedziałam na ławce, zrozumiałam jaki naprawdę jesteś. Pod grubą bluzą i umięśnionym brzuchem, kryło się pełne miłości serce. Serce, które chciało bym mu pomogła i zajęła w nim trochę miejsca. Szkoda tylko, że dotarło to do mnie dopiero teraz, gdy jest już za późno, gdy Ciebie już nie ma.
|
|
|
~Już wolę siedzieć tutaj i marznąć, niż być znowu otulona twym dotykiem, który ponownie uzależni mnie od Ciebie.
|
|
|
CZ.2. "...Drzwi od domu były otwarte, w salonie nie było nikogo, w kuchni też. Usłyszała na górze krzyk jego matki, która wołała jego imię. Pobiegła na piętro i weszła do pokoju. Na podłodze leżał on, a obok pusta już strzykawka. Zrozpaczona matka nie wiedziała co ma robić. Dziewczyna podbiegła do niego i zmierzyła mu tętno. Nic. '-Oddychaj słyszysz?! Oddychaj!' - krzyczała. Był strasznie zimny, jego skóra blada, a oczy nie do końca domknięte. Nie wiedziała że ten dzień tak się skończy, że dzień jego urodzin będzie także dniem jego śmierci.''
|
|
|
CZ.1. ''To był dzień jego 17-tych urodzin. Oznajmiła mu wcześniej, że nie wie co mu kupić, więc po prostu da mu jakieś pieniądze, żeby sam kupił sobie prezent. Tego dnia był jakoś dziwnie czymś podekscytowany, nigdy nie cieszył się tak na swoje urodziny, wręcz przeciwnie, zawsze się wkurzał że z roku na rok jest coraz starszy, lubił czuć się nastolatkiem, mieć wyjebane na wszystko i wszystkich, a zwłaszcza na swoje zdrowie, które zatruwał narkotykami. Po imprezie urodzinowej, wróciła do domu, poszła do łazienki i nalała wody do wanny. Minęła dobra godzina, gdy w końcu wyszła i sięgnęła po telefon by zadzwonić do niego i usłyszeć słodkie 'dobranoc', które mówił jej zawsze wieczorem. Był draniem, ale nie dla niej, dla niej nie potrafił być taki zimny i nieczuły. Nie odbierał, dzwoniła kilka razy. Zdenerwowana ubrała się i ruszyła w stronę jego domu, który znajdował się kilkadziesiąt metrów dalej..."
|
|
|
|
23:47. Leżałam na podłodze przy otwartym oknie i czułam tylko delikatny wiatr, który co chwilę powodował dreszcze na moich plecach. W pokoju temperatura z pewnością nie była większa jak 18 stopni, ja jednak mimo to leżałam w samych krótkich spodenkach i bluzce na ramiączka. Dawniej, gdybyś zapytał wtedy co robię, po mojej odpowiedzi, usłyszałabym tylko "Zamknij te okno i weź koc, myszko". Teraz telefon był wyłączony, w głośnikach nie grała żadna muzyka. Słychać było tylko samochody, szum wiatru i co jakiś czas moje delikatne łkanie. Łzy spływały mi po skroniach, powodując przy tym czerwone oczy i policzki. W powietrzu palcem pisałam Twoje imię z serduszkiem na końcu. Ciebie już nie było. Zostałam sama. Bez koca, z otwartym oknem. Leżałam na podłodze od godziny, nie umiejąc się pozbierać. Czekałam na wiadomość od Ciebie, która pogoni mnie z tej zimnej podłogi i karze położyć się do łóżka, bo już późno, a ja muszę się przecież wyspać...
|
|
|
~Czasem mam wrażenie że na tym świecie nie ma nikogo normalnego z kim mogłabym porozmawiać ;/
|
|
|
|