|
"Byłam niesamowicie dobra, jeśli szło o problemy innych. Tylko z własnymi nie umiałam sobie poradzić"
|
|
|
"Tkwi w niej jakieś cierpienie; zawsze tkwiło. Jest bardzo wesoła. Jej kolorem jest żółty, jej ptakiem kos, jej porą noc, jej mostem Ponts des Arts" /// Jest ktoś kto zna mnie całą...
|
|
|
"Wszystko co mam, co dał mi świat
Noszę w sobie by kiedyś Ci dać" /// J. Steczkowska
|
|
|
Dobry wieczór, proszę Pana.
Spytał Pan kiedyś czy jest coś, czego się boję. Czy tak pewna siebie, wyzwolona kobieta może czegoś się bać?
Nie wiem. Chyba boję się robaków, choć nie jestem pewna, czy to nie jest tylko kwestia wstrętu. Hm… Czy zadał Pan to pytanie, aby mnie upokorzyć? Abym powiedziała Panu jak bardzo boję się samotności? Żebym powiedziała, że boję się żyć bez Pana, że boję się każdego poranka i każdego wieczoru, każdej minuty, sekundy i kontaktu z ludźmi? Że boję się stracić z Panem kontakt? Może byłabym skora użyć tej odpowiedzi, ale jest coś, czego boję się bardziej. Boję się miłości. Czy jest coś, co może zranić bardziej niż ta głupia fascynacja drugim człowiekiem? Człowiekiem pełnym wad, obłudy i emocjonalnie płytkim? Czy jest coś gorszego niż po latach związku przyznać się do pomyłki? Czy jest coś gorszego niż zdrada i niedopowiedzenia? A Pan? Nie boi się Pan miłości?'
|
|
|
Widzę jak bardzo mnie kocha i jest w stanie zmienić się w zupełnie inną osobę, zdaję sobie sprawę, że jestem złym człowiekiem. Widzę to, ale nie jestem w stanie nic zrobić
|
|
|
Dzień dobry, proszę Pana. Zastanawiam się dziś nad naszymi relacjami. Kim właściwie dla siebie jesteśmy? Kiedy obejmuje mnie Pan swoimi ramionami, ukrywa mnie całą przed tym cholernym światem, dla ludzi jesteśmy parą kochanków. Kiedy goni mnie Pan w parku, dla ludzi jesteśmy niedojrzałymi dorosłymi szukającymi szczęścia między pniami drzew. Kiedy patrzy mi Pan w oczy, dla ludzi jesteśmy romantycznymi istotami z innej epoki. Kiedy idziemy dwa metry od siebie, dla ludzi jesteśmy nieznajomymi. A kim właściwie jesteśmy dla siebie? Kim jestem dla Pana?
|
|
|
Ile razy może człowiek umrzeć tak na niby?
Po ilu razach umiera się tak naprawdę?
|
|
|
Pojawiłeś się na chwilę, jak cień przemknąłeś przez moje życie,
nim dym z Twojego papierosa zdążył zniknąć w ciemności. Wsiadłeś do autobusu 313 i odjechałeś.
|
|
|
"Co u Ciebie słychać?" - zapytał, spoglądając na mnie swoimi szarymi oczami, które tak bardzo kochałam i kocham nadal. Przez gardło nie chciało mi przejść że wyszłam za mąż. Że nie ma nic cięższego niż ta drobniutka obrączka na palcu. Że tak bardzo za nim tęskniłam, że wyszłam za mąż za pierwszego mężczyznę, który mnie chciał. Bo mnie chciał. Że potrzebowałam go tamtego dnia bo mówiąc "tak" popełniłam największy błąd, bo dotyk mojego "męża" był gorszy niż gwałt. Nie było białej sukienki nie było gwaru nie było kościoła. Wszystko było szybko i cicho.
Popełniłam błąd aby nigdy do Ciebie nie wrócić - "Chodźmy na herbatę" odpowiedziałam.
|
|
|
Sprawiłeś że moja wiara umarła, duszę przemalowałeś na intensywną czerń. Tak bardzo, tak dokładnie, raz przy razie. Rozdarłeś ją. Teraz nie mam już duszy mam jedną wielką bliznę, która wypełniła mnie, całe dobro i całą radość.
Lubię robić to innym...
|
|
|
Rzuć mnie wilkom na pożarcie, a wrócę dowodząc watahą..
|
|
|
Zimny i mokry piasek. Wiatr, który urywa głowę. A ja i tak zostawiłam tutaj serce.
|
|
|
|