|
malaczarnadominis.moblo.pl
Wydawała się szorstka i ironiczna wyczerpana wysiłkiem zachowywania pozorów.
|
|
|
Wydawała się szorstka i ironiczna, wyczerpana wysiłkiem zachowywania pozorów.
|
|
|
uwielbiałam to , gdy podczas melanżu zaczynałeś gadkę o dzieciach. trzymając piwo z dumą mówiłeś: 'moja córeczka nie będzie pić, ani palić. na imprezy będzie chodzić tylko ze mną , a niech tylko jakiś gnojek się do niej zbliży!'. ludzie dziwnie się wtedy na Ciebie patrzyli ,a ja uśmiechałam się pod nosem wiedząc , że napewno będziesz świetnym ojcem , bo oddasz temu bobasowi najważniejsze - swoje ogromne serce.
|
|
|
nie zawodzę ludzi , którym mówię ' kocham Cię ' ♥
|
|
|
Nigdy nie dowiemy się, co by było gdybyśmy podjęli inną decyzję, co by to zmieniło. Czas się nie cofnie, dając nam możliwość przeżycia czegoś dwa razy. Żyjemy tylko raz, tylko ten jeden raz możemy wykorzystać szansę i sprawić, by wszystko było wspaniałe
|
|
|
uczymy się na własnych, jebanych błędach .
|
|
|
Potrafię usmiechać się sama do siebie. Cóż za postęp .
|
|
|
Poproszę miłość bez konserwantów . '
|
|
|
moje życie jest pełne facetów jem grześka piję kubusia a na dodatek śpię z jaśkiem
|
|
|
Poznałam kogoś. Skreśliłam po drugim spotkaniu. Nie, nie dlatego, że było z nim coś nie tak. Po prostu nie był Tobą.
|
|
|
jestem tą, której pożądasz. jedyną niedostępną.
|
|
|
podbiegłam do Ciebie i chciałam zbadać Ci puls.. ale nie mogłam go wyczuć.
- pogotowie ratunkowe, słucham? - odezwała się jakaś kobieta w słuchawce.
odetchnęłam głęboko.. oparłam się o ścianę i wyszeptałam - już nieważne.. on.. on odszedł.
rzuciłam telefonem o ziemię i zaczęłam płakać. przytulałam go do swojej piersi, mówiąc jak go kocham, ale to na nic się nie zdało.
|
|
|
poprosiłeś mnie byśmy poszli na cmentarz. zaprowadziłeś mnie na grób jakiegoś chłopaka. po dacie widziałam , że zginął młodo. usiadłeś na ławce i zacząłeś płakać.Ty - ten twardy facet, który nie potrafi ukazywać uczuć , zaczął płakać. usiadłam obok Ciebie, 'kim był?' - spytałam. pokazałeś mi bliznę na brzuchu po ranie kłótej - znałam ją dobrze, ale nigdy o tym nie mówiłeś. ' to mój przyjeciel. On miał sześć takich, za mnie, rozumiesz ?' - powiedział. nie rozumiałam , ledwie mówił -nigdy nie widziałam by coś tak przeżywał.'byłem bardziej pijany, nie miałem siły by się bronić. obronił mnie,zasłonił własnym ciałem. teraz rozumiesz? zgarnął moje kłócia.ja powinienem tu leżeć' - wydukał. patrzyłam na Niego z przerażonymi oczami. mocno Go przytuliłam, nie mówiąc nic. doszło do mnie,że mogło Go tu nigdy przy mnie nie być,a jednocześnie nie mogłam wyjść z podziwu odwagi Jego przyjaciela,który obornił Go własnym ciałem.wtedy zrozumiałam co to prawdziwa przyjaźń.
|
|
|
|