|
magichypnosis.moblo.pl
Płatki róż sypią mi się z rękawa.
|
|
|
Płatki róż sypią mi się z rękawa.
|
|
|
Niewiele tu po mnie, niewiele tu po mnie...
|
|
|
Tyle zostanie co nic. Co wargi zagryzione do krwi.
|
|
|
Boję się tego, co robi z nami czas.
|
|
|
To chyba nie zazdrość. To coś dużo gorszego, coś, co funduje znacznie dłuższą i boleśniejszą śmierć. To cholerne przeświadczenie, że ktoś wkrada się do Twojej bajki i wyrzuca Cię za drzwi. Zasiada w Twoim fotelu, pali Twoje fajki, pije kawę z Twojego, kurwa mać, ulubionego kubka! Realizuje z Nim Wasze plany, spełnia Wasze marzenia i wskakuje na Twoje miejsce na kursie jazdy na desce, które On obiecał Ci już dawno. A Ty stoisz za dźwiękoszczelną szybą i widzisz jak przeżywa Twoje życie za Ciebie. Możesz tylko patrzeć. Nie jesteś wtedy 'bulletproof' i gówno prawda, że stanowisz sama ze sobą zajebistą całości. Jeszcze przez chwilę uderzasz pięściami w okno, ale zaraz pokruszysz się i znikniesz.
|
|
|
Niebo aż pęka z nadmiaru piękna.
|
|
|
Czekanie. Na spełnienie marzeń (co najmniej tak, jakby mogły spełnić się bez naszej ingerencji), na Ciebie (co najmniej tak, jakbyś
zamierzał wrócić), na ulubioną piosenkę w radiu (i tak zagrają ją, gdy wyjdziesz do toalety).
|
|
|
Mija siódmy miesiąc a ja wciąż zagryzam wargi z bólu, staczam się na samo dno (potocznie zwane podłogą). Układam się na nim wygodnie i czekam, aż minie. Tam jest mi całkiem bezpiecznie, bo czuję, że nie upadnę niżej. Mija siódmy miesiąc, a ja wciąż każdego wieczoru uderzam głową w umywalkę. Czasem chciałabym, żebyś okazał się skończonym chujem. Wtedy oplułabym Twoja twarz śmiejącą się do mnie z jednego z wielu zdjęć, umarłabym z żalu, potem narodziła się z przekonaniem, że nie jesteś wart ani mojej głowy, ani umywalki z Ikei. Ale nie-Ty odszedłeś z pieprzoną klasą prosząc o zrozumienie. I nigdy nie zniknąłeś na zawsze. Dotrzymałeś wszystkich obietnic, spełniłeś wszystkie prośby. Wciąż jesteś dokładnie taki, jakim Cię pokochałam. Może tylko troszczysz się mniej, lecz i tak bardziej niż powinieneś skoro przestałam znaczyć cokolwiek. I wiem, że nie mogę mieć Ci za złe niczego, bo nie z Twojej winy przestałeś mnie kochać. Szczęściarą jestem, bo przez kilka chwil byłam dla Ciebie wszystkim.
|
|
|
|