|
maczeeek.moblo.pl
' W metrze każdy chłopak ma twoją twarz Wyobrażam sobie co dziś na sobie masz Może czekasz już od rana tak jak ja Przed oczami widzisz mnie też nie możesz spać Wi
|
|
|
' W metrze każdy chłopak ma twoją twarz
Wyobrażam sobie co dziś na sobie masz
Może czekasz już od rana tak jak ja
Przed oczami widzisz mnie, też nie możesz spać
Wiem, że z tobą będzie mi najlepiej, tylko ty i ja
Wiem, że tobie oddam taką siebie, której nie zna świat
Na dzień dobry zapomniałam wszystko co bolało mnie
I od kiedy cię spotkałam wiem, że miałam spotkać cię
Właśnie dziś... mogę być szczęśliwy tu...
Ja nie przypuszczam, ja to wiem...
Mogę kochać tak mocno... z tej perspektywy inaczej ziemia wygląda...
Mogę być szczęśliwy tu...
Ja nie przypuszczam ja to wiem...
Mogę kochać tak mocno... ja to wiem '
|
|
|
'Jest jak jest, najważniejsze pozostaje na blokach
Tak czy siak, serce chodzi na najwyższych obrotach
Nie bój się nie postąpię jak ten twój były chłopak
Sama myśl o mych ex, sprawia, że mi się cofa
Gramy fair, widzę w twoich oczach to zrozumienie
Twój intelekt od zawsze robił na mnie wrażenie
Cały czas ramię w ramię, obiecuję, nie kłamię
Też, podobnie jak Ty stawiam na zaufanie
Zapominam jak było, tylko weź mnie nie porzuć
Serce ma swoje racje, których nie widzi rozum
Teraz mam motywację i uśmiecham się częściej
Będę dążył do tego by pomnożyć to szczęście
U kleimy coś wspólnie, na przekór tym zawistnym
Brak już miejsca, by dopisać ich do czarnej listy
Ty rozświetlasz ten mrok, kiedy zapada ciemność
Już od dawna uważam, że powinnaś być ze mną.' / Chada
|
|
|
' Girl I got you so high, and I know you like,
So come and push it on me, if you feels alright,
When you drop it low, and break me off,
No, she doesn't mind (aight)
She doesn't mind (aight)
She doesn't mind.
Girl I got you so!
Push it back pon it, bring it back pon it
Gimme di ting becah mi waah fi lock pon it
Wine it, wiggle it, set di track pon it
Two more shot, now we inna hot pon it
Two girl, and dem ready fi jump pon it
Two to my world, and mi ready fi tump pon it
Ready fi run pon it, ready fi dump pon itJE
Tag teaming fiyah truck mi pump on it '
|
|
|
'Drugie piętro w poniemieckiej kamienic,
Piękno ciszy zakłócone - ktoś krzyczy.
To sąsiedzi z piętra.
Mimo, że byłem młody to pamiętam numer drzwi siódemka.
Tak ta noc niejedna jak ta , ale do sedna.
Spałem lulany przez mamę, dopóki nie słyszałem różnych kłótni próżnych,
Których nie rozumiałem.
Czy to były omamy?
Ze snu zerwany wlepiałem wzrok zaspany w mówiące ściany.
Słyszałem głos kobiety, nadęty facet krzyczał,
Bez przerwy miał nerwy, płacz dziecięcy, niewyraźny
Choć tak ważny dla tysięcy rodziców,
Tutaj był zbędny nie jak spirytus i goście.
Ja owinięty w pościel myślałem
Bogu ducha winny malec, pod komu łzy wylane, pytanie za pytaniem.
Przecież mogłem to być ja.
U mnie arkadia, tam impra trwa, huk szkła, łamane krzesła.
Słyszałem jak prosił, lecz nikt nie przestał.
Rano widziałem go pod bramą, z podrapaną twarzą siedział na piłce.
Pamiętam, na rączkach sińce miał, wspominam chłopca,
Mieszkanie po nim to pustostan. '
|
|
|
'Nie spodziewaj się przewózki przez dzielnie mercem,
Znam tylko ćpuńskie historie i pęknięte serce w tle.
Bywało, że nie miałem co włożyć do garnka,
Ale miałem za co zaćpać i głód jakoś tam spadł,
Wiesz, nie ma zasad, tamten rok mi pokazał.
Nie ma zasad, tylko worki po dragach,
I musiałem zamknąć drzwi za sobą przy tym paląc mosty,
Teraz wiem, że nie ma żadnych szans już dla tej znajomości.
Rap, było spoko, dwie EPki w kilka miechów,
Miał być krok wielki, a ruszyłem tylko kilka metrów
W przód, przestałem radzić sobie z życiem
I zacząłem chlać co weekend
I umierać, miałem rzucić wszystko w pizdę ,
I u mnie nic nowego i usłyszysz to nie raz,
Mówią widzę jak upadasz, odpowiadam to nie ja,
Wiesz, rok mija i mi chyba trochę przykro,
Miałaś być tu ze mną, a nie kurwa wyjść stąd.' / Bonson
|
|
|
'Myślę pozytywnie, lekarz kazał myśleć pozytywnie
Myślę pozytywnie, nic mnie nie wkurwi dzisiaj
Idę, po prostu idę, spacer to dobry zwyczaj
Wdech i kurwa wydech, i do dziesięciu zliczam
Tlen rzekomo uspokaja, więc się nim upajam
Śmiech to zdrowie, więc chodzę z uśmiechem na mordzie jak pajac
Wiem, mam myśleć dobrze i tak się też nastrajać
Chęć całkiem mnie ogarnia, jebana chęć działania
Pozytywne hasła na kartkach mam na ścianach
Życie jest kurwa piękne, to nieśmiertelny banał
Nie przeklinam wcale i nie czuję agresji
Powtarzam sobie mantrę i nie odczuwam presji
Jestem wyciszony i całkiem pozbawiony nerwów
Ta noga skacze mi wyłącznie z muzycznych kurwa względów
Ludzie są cudowni, więc ciepło myślę o nich
I tylko lekarzowi chętnie bym dopierdolił...' / sokół
|
|
|
'Mam w sobie zgreda, który chce odpocząć
i mam w sobie dziecko, kobieto nie proś
ze mną będzie ciężko,
ktoś mnie zranił mocno i widziałem piekło,
które przysłoniło mi całe świata piękno
chciałem to naprawić i znowu źle trafiłem,
więc nie dziw się, że mogę być zimnym skurwysynem, dziś
daj mi weekend,
daj mi chwile,
daj mi tyłek ,
daj mi być beztroskim jak w '95, tyle
chcesz żebym rżnął Cie ?
Nie tak łatwo, powiedz cos inteligentnego ( lubisz hardcore ?)
masz piękne długie nogi i zadbane włosy,
masz piękną twarz, może skręcimy pornosy ?
wiesz co ? wole Twoją przyjaciółkę,
weź ją ze sobą, zrobicie mnie na spółkę,
i taką czuję pustkę i nie mam nic w sobie
i czemu to przyciąga tyle pięknych kobiet' / sokół
|
|
|
Możesz mnie nie kochać, pieprzyć oklaski./ bonson
|
|
|
' Patrzysz na twarze już nie jest tak jak dawniej. To co kochałam już nie jest aż tak fajne. '
|
|
|
' zabieraj swoje graty, wypierdalaj stąd
ty niewierny chuju, wszystko wiem, wczoraj spałeś z nią
to jebana szmata, co? do rana ci ssała go?
idź sobie na konsoli napierdalaj z nią
zabieraj cały zestaw prędko
za co przepraszasz ? przestań mendo
po pół roku związku pozwoliłam ci zamieszkać ze mną
kiedy nie miałeś gdzie, teraz tak mi odpłacasz się ?
co z ciebie za facet jest, weź znajdź sobie prace gdzieś
zawróciłeś w tej głowie, zadurzyłam się w tobie
jak narysowałeś mój portret na dzień kobiet
pieprzony artysta! co?! z nią to był tylko błąd?!
nie jestem feministką, ale wypierdalaj szybko stąd
pewnie tu wcześniej też puściłeś kantem mnie
twoje bajki lepsze niż bracia Grimm i ten Andersen, ta. '
|
|
|
'Nie czas na nie tuzinkowość, erudykcje, zamień słowo tym co błahe i prozaiczne jak te powroty po dziurawych drogach styrane zawieszenie błoto na progach i pogoda która potrafi ten kraj sparaliżować do cna nic nie mów to jak dolać oliwy do ognia ja dopijam swoje a Ty dopal jointa i opowiedz o powrotnej drodze na święta z Lądka a to się matka ucieszyła pewnie nawet jeśli nie ma co się oszukiwać jeszcze że zabawisz tu dłużej niż miesiąc tacy jak Ty choć kochają skorzy tu żyć nie są ej nie myśl że Cię oceniam nic z tych rzeczy to samozachowawczy instynkt chcę Ci oszczędzić odnajdywania sensu w miejscu na które często nie da się patrzeć bez słów'
|
|
|
' I znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią.
I albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto.
I rzuciłbym to dawno, rzuciłbym to tak, o,
Jak każdy z nas chociaż, to już niezłe bagno
i krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy.
Ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz.
I znów płaczę, i chuj, że płaczę, co ? ' / Bonson
|
|
|
|