|
lykmmilczeniax3.moblo.pl
Proszę cofnij swoje słowa na które nie byłam gotowa I nie mów do mnie słoneczko kochanie gwiazdeczko I że dla mnie wszystko wszyściusieńko I zabierz ze sobą
|
|
|
Proszę cofnij swoje słowa
na które nie byłam gotowa
I nie mów do mnie "słoneczko","kochanie", "gwiazdeczko"
I że dla mnie "wszystko,wszyściusieńko"
I zabierz ze sobą te wyznania
Dla tej,która doceni te starania
I nie wypowiadaj więcej:
"Kocham Cię..."bo to dla mnie zbyt piękne...
|
|
|
Ta historia między nami się nie zdarzy
To nie z Tobą kolejny bieg wydarzeń
To nie z Tobą chcę dzielić dni i noce
Już dłużej tego nie zniosę...
Nie widzę w Tobie księcia,na którego czekam
Pzykro mi...Chciałeś to się zwierzam
|
|
|
nie, nie potrafię opowiedzieć Ci dokładnie
co miałam na myśli mówiąc,
że nie będę potrafiła żyć bez Ciebie,
może myślałam o porannym piciu kawy,
wspólnym jedzeniu obiadu,
o niepotrzebnych, ale tak ważnych telefonach,
o buziaku na pożegnanie i na dobranoc
może miałam na myśli
te ciche wieczory,
w które Ty udajesz, że masz dużo pracy
a ja czytam kolejną nudną powieść.
Może, ale przecież do tej pory robiłam to wszystko sama,
więc może tęsknota za tym jest niepotrzebna ?
|
|
|
uważała za nieistotne to, że tęskniła.
Przecież on był najważniejszy.
To dla niego nadal udawała zadowoloną z życia.
Dla niego...
dla którego nieważne było to, co czują inni.
a w szczególności ona.
|
|
|
przecież to normalne, że zawsze wtedy kiedy go spotykała
chciała wyglądać pięknie.
Ale właśnie wtedy przypadkowo rozmazywała sobie tusz,
irytujące kosmyki włosów spadały jej na oczy,
a koszula wyglądała jakby w szafie panował wieczny bałagan.
- Wyglądasz uroczo - mówił z uśmiechem.
|
|
|
Znajdowałam się w ciemnym pokoju przez cały dzień,
mając nadzieje, że cisza zabierze ode mnie ten ból daleko,
bo nikogo innego nie ma tutaj, żeby wytrzeć moje łzy, kiedy one spadają.
I nikt nie słyszy mnie krzyczącej, oprócz tych czterech ścian.
|
|
|
Obiecuję, że będę trzymać Twoją rękę, jak trzymała ją mama, kiedy pierwszy raz szedłeś do szkoły i jak trzymał ją tata, kiedy uczył Cię jazdy na rolkach. Obiecuję, że będę czuwać przy Tobie, jak czuwała babcia, kiedy w nocy miałeś gorączkę i jak czuwał dziadek, gdy zasypiałeś mu na kolanach, podczas powrotu z wakacji do domu.
|
|
|
- Przysięgam, że odchodzę od zmysłów. Mam ochotę wyskoczyć przez okno lub rzucić się pod samochód. Byleby przestać o Nim myśleć.
- Przestaniesz. Trzeba czasu.
- Problem w tym, że nie chcę przestać. Czekałam, by czuć się tak nieszczęśliwa. Jeśli tylko to mnie z Nim łączy, to chcę tego
|
|
|
-Uczucie, które rodzi się między mężczyzną, a kobietą, jest czymś pięknym i potrzebnym. Trochę jak ogień, który nie tylko ogrzewa, ale i topi, sprawia, że żelazo poddaje się formowaniu.
-Ale ogień z czasem może wygasnąć...
-Tak, jeśli się go nie podtrzymuje.
-Bywa jednak i tak, że dorzucamy do ognia, a zamiast płomienia pojawia się masa dymu.
-Tak jak ostatnio przy ognisku?
-Właśnie.
-Nie zauważyliśmy, że drwa były mokre.
-A jeśli w życiu też czegoś nie zauważymy? Wydaje się, że rozpalamy ognisko, a w efekcie tylko kopci. Płaczemy, dusimy się, można nawet się zaczadzić...
-Trzeba najpierw sprawdzić drewno. Przyjrzeć mu się dobrze, nie po ciemku, ale w świetle dnia, w razie czego wysuszyć w słońcu, co oczywiście może zająć trochę czasu .
|
|
|
Urodziłam się po to, by zabijać spojrzeniami
tak nieliczne konwersacje między nami
nadziane metalicznym smakiem konkluzji
|
|
|
A potem decyzja przyszła tak nagle, że nie było zastanawiania się, ani wyboru, ani zgody, ani niezgody, wszystko działo się tak, jakby od zawsze byli razem i od zawsze znali swoje ciała i dusze. Czy można nagle zacząć kogoś kochać, kogo się nie zna? Kogo znało się jako małego chłopca lub kogoś, kogo znało się jako małą dziewczynkę? Skąd wiadomo, że to miłość, a nie pożądanie, ciekawość, potrzeba bliskości, lęk przed samotnością?
|
|
|
"Trzeba walczyć o te roztrzepane dźwięki, nierozerwanych jeszcze części naszych ciał. O zapatrzone w nas karykatury szczęścia, sobowtóry kłamstw. Gra na mnie cisza szorstkimi palcami, drapie po plecach echem sumienia, gra we mnie śmiech jak śmierć drżący, jak niepokój na którejś z moich rzęs. Szarpie mną jakaś pustka waleczna, tańcząca na resztach egoizmu. I krzyczy do uszu gryząc mnie w słuch, żeby walczyć- póki kości jeszcze wszystkich nie wytarłam".
|
|
|
|