byłem świadkiem jak człowiek cudem uniknął szczęścia. zdążył uciec. szkoda mi go było, ale przez plecy jeszcze zdążył zawołać "pierdolcie się, bo ja was nie potrzebuję". chciał poradzić sobie sam, ale okazało się, że nie mógł wytrzymać sam ze sobą. źle czuł się w takim towarzystwie. Dopiero wtedy zacząłem mu współczuć. Dopiero gdy sam to zrozumiał, zaczął na nowo szukać sobie życia.
|