|
lukiier.moblo.pl
sztuczny uśmiech znika gdy kończymy kolejną rozmowę na skejpie.
|
|
|
sztuczny uśmiech znika, gdy kończymy kolejną rozmowę na skejpie.
|
|
|
najwięcej rozczarowań spotyka człowieka w dniu jego urodzin. ludzie, o których pamiętam, zapominają o mnie. ludzie, których kocham, mówią mi, że prawie się nie znamy. ci, z którymi nie mam styczności na co dzień, składają mi długie życzenia. ale po chwili i tak uświadamiam sobie, że to wszystko dzięki fejsowi.
|
|
|
pamiętaj, że jesteś silna? mimo wszystko?! a co to, kurwa, ma znaczyć? wiem, że z dnia na dzień znamy się coraz mniej. wiem, że już nie wiemy kim jesteśmy dla siebie. myślisz, że tego nie zauważyłam? wiedziałam o tym dużo wcześniej. dużo wcześniej zauważyłam, jak Ty zaczęłaś się zmieniać. ale pewnie i tak powiesz, że to moja wina i będziesz kazała mi żyć z tym.
|
|
|
dziś kończę 20 lat. dziś, po twoich życzeniach, złamało mi się serce.
|
|
|
Zawsze twoje problemy górowały nad moimi. nawet wtedy, gdy uciekłam z domu po pogrzebie ojca. przygarnęłaś mnie ale i tak byłaś ważniejsza. chciałam tylko posiedzieć, porozmawiać, pomilczeć, do cholery. chciałam ci się wypłakać bo płakać nie mogłam przy rodzinie. to był mój czas, mój czas na załamanie się, na wypuszczenie z siebie wszystkich emocji, to był mój czas, kurwa. siedziałam na twoim łóżku i słyszałam jak ojciec po tobie ciśnie bluzgi. usiadłaś obok mnie, kiedyś byłyśmy dla siebie jedynym ratunkiem, ale ty wyjęłaś telefon i zadzwoniłaś po swojego chłopaka. nie chciałaś rozmawiać ze mną, chciałaś jego. siedziałam i patrzyłam na was. dusiłam się. nie mogłam oddychać więc wybiegłam z bloku. nie wiedziałam gdzie iść, obce miasto, wiec klękłam na chodniku i wszystko we mnie pękło. nie pozwoliłaś mi nawet przy sobie się wypłakać. klęczałam i wyłam z bólu, a ty dopiero po chwili zorientowałaś się, że mnie nie ma.
|
|
|
pytasz czy wszystko w porządku? nie wiem, nie umiem o tym rozmawiać, bo musiałabym ci wtedy powiedzieć jak moja siostra mnie nienawidzi, jak matka usiłuje wyrzucić mnie z domu, jak brat poniża mnie każdego nowego dnia, jak ojciec zabrał moją godność i chęć do życia do grobu, jak najbliższy mi człowiek na tym osranym świecie odwraca się do mnie plecami, jak każdy dzień przynosi mi tysiące rozczarowań, jak zapierdalam po 10 godzin a wszyscy mi mówią "Anka, weź się do pracy". musiałabym ci to powiedzieć, a nie mogę. nie mogę pozwolić sobie na kolejne załamanie. nie teraz. nie tutaj. jeszcze nie.
|
|
|
nie chcę cię dobijać, że znów ciągle wątpię.
|
|
|
bez Ciebie oddaję się marzeniom, które się nie spełniają.
|
|
|
nie umiesz nikomu zaufać. i nieważne co zrobię, zawsze znajdziesz powód, żeby mi nie ufać.
|
|
|
Oto moje serce i dusza, proszę przemiel je na hamburgera i się rozkoszuj.
|
|
|
nie wiesz jak niesamowicie mnie boli świadomość tracenia ciebie na rzecz jego.
|
|
|
lubię w tobie to, że się przejmujesz. obchodzi cię, co myślę i czuję. i to dla mnie coś cholernie nowego, bo zawsze moje zdanie gówno znaczyło. nie jesteś typem człowieka, który odchodzi z pierwszym lepszym podmuchem wiatru. trwasz niczym heros u mojego boku, nieczuły na moje kwiczenie i użalanie się. walczysz o mnie, o chwilę spędzoną ze mną, choć tak często wolę być sama. nikt jeszcze nie sprawił, że tak bardzo zaczynam nienawidzić samotność.
|
|
|
|