|
lostlove0206.moblo.pl
Idealnie udawales ze Ci zalezy ja na chwile obecna nie umiem tak udawac ze mi nie zalezy.
|
|
|
Idealnie udawales ze Ci zalezy ja na chwile obecna nie umiem tak udawac ze mi nie zalezy.
|
|
|
Bo pewnego dnia i tak na siebie wpadniemy a wtedy usmiechne sie z ironia,rzuce chlode ''czesc.'' i odejde dumna ze juz mi nie zalezy.
|
|
|
I wiesz kiedys znajdzie sie taka,która zabawi się Tobą..perfidnie wykorzysta i zostawi.. wtedy zobaczysz jak to jest bawic sie uczuciami.
|
|
|
I to tak kwestia czasu gdy napiszesz udasz ze nic sie nie dzieje albo zaczniesz przepraszac i załowac.. i wtedy to mozesz juz tylko pogadac,stałam sie obojetna i neutralna na Twoje słowa.
|
|
|
I jedyne co teraz chcialam to wrocic do siebie,dalej normalnie funkcjonowac.. juz bez Ciebie z nadzieja ze tak bedzie lepiej.
|
|
|
Już nie chciała myslec jak bardzo jej zalezy w odróznieniu do Ciebie chciała znów zyc normalnie.
|
|
|
Jeszcze troche czasu uplynie zanim zacznie panowac nad przyspieszonym biciem serca na Twój widok,nad drzacymi dłońmi na kazdy dzwiek telefonu i łamiacym głosem gdy ktoś wspomniał Twoje imie.
|
|
|
Na miliony sposobów tłumaczyła sobie Jego zachowanie,Jego podejscie, a najwiecej wmawiala sobie nocą .
|
|
|
Ich pierwsze spotkanie,zaczepki i te słowa.Miał być spacer we dwoje..Nagle niebo zaczeło płakac..schowali sie pod drzewem,okrył ją swoja bluzą i był tak blisko że czuła jego oddech na sobie..Czuła sie bezpiecznie,czuła te wyjatkowe kilkanascie minut przy Nim.Wyjatkowe kilkanascie minut szczescia przy Nim.
|
|
|
Po tych spacerach,godzinach przegadanych przez telefon,sms-ach,czułych słowach została cisza, i tak niczego nie załuje tylko mam przeogromna chęc na wykrzyczenie Ci tego co tak bardzo zabolało.
|
|
|
Pamietam jak dziś... gdy brakowało tętna a serce próbowało jeszcze bić..3 głebokie oddechy i to zamkniecie powiek..To były sekundy. Najgorsza była bezradność, z tamtym dniem umarła część mnie.
|
|
|
|
Zaczęło lać. Niebo zaczęło niesamowicie zanosić się deszczem. Właśnie, wtedy ściągnął swoją bluzę. Niezdarnie ją, jej założył, nie słuchając sprzeciwów z jej strony. wziął ją na ręce, tak jak przenosi się pannę młodą przez próg. Zaniósł ją pod zadaszenie, jednego z budynków. - Ty, tylko sobie mała nie schlebiaj. po prostu Twoich trampek, było mi szkoda. - Powiedział, udając powagę. Oboje wybuchli śmiechem. on delikatnie się nachylił. ona cała podekscytowana zamknęła oczy i zaczęła się przygotowywać do pocałunku. - to należy do mnie. - Powiedział z uśmiechem, ściągając z niej bluzę. - a to do mnie. - Powiedziała, całując go namiętnie. / [?]
|
|
|
|