|
lechitkaa.moblo.pl
cz.2. Nazywasz mnie swoim wszystkim lubisz moje popierdolone rozkmniny i ciągle wypominasz mi moje przypałowe: „miało być czterysta metrów a jest prawie pół kilometr
|
|
|
cz.2. Nazywasz mnie swoim "wszystkim", lubisz moje popierdolone rozkmniny i ciągle wypominasz mi moje przypałowe: „miało być czterysta metrów a jest prawie pół kilometra”. Czasem nosisz mnie na rękach, wkurwiasz się, gdy jaram się Tonevem i mówię ci po raz setny, że on wcale nie jest Rumunem. Lubię wybuchać z tobą śmiechem w tych samych momentach na filmach i w taki sam sposób komentować niektóre sytuacje, a potem przybijać sobie piątkę. „Kocham cię, ziomuś” – mówię wtedy i siadam na tobie okrakiem, a ty nazywasz mnie „niewyżytą nimfomanką”. Ha, i uwielbiam, gdy zdarzy mi się coś dla ciebie gotować, a ty stajesz za mną, zabierasz mi nóż i kroisz, na przykład warzywa na małe kosteczki, a ja czuję, że jesteś niesamowicie napalony. I nawet całkiem spoko jest, kiedy zamiast gotować, zaczynamy pieprzyć się na szafce kuchennej. Lubię opowiadać ci o meczach, choć nie rozumiesz, czym się jaram i się z tego lekko nabijasz.
|
|
|
cz.1. Lubię pić piwo i siedzieć tylko w twojej koszulce. Patrzę wtedy na ciebie prowokująco, a ty uśmiechasz się do mnie słodko i mówisz, że jestem twoim najlepszym kumplem. Potem odpalamy kompa i gramy w GTA San Andreas lub oglądamy jakąś durną komedię, dziwisz mi się, że wiem, że Carmen Electra grała w filmach porno i nazywasz mnie swoją własną pornogwiazdką. Lubię jechać z tobą gdzieś bez celu i trasy, zjeżdżać z szos w jakiś okoliczny las, drę się na ciebie, gdy robisz "kontrolowane zakręty", a ty wybuchasz wtedy śmiechem. Lubię robić z tobą przypały w galerii, pytać lekko zblazowanym tonem, czy jak zrobię ci loda, zrobisz mi obiad i całować się z tobą w zatłoczonym korytarzu. Mogę robić dla ciebie te wszystkie rzeczy, co dziewczyny z dzielnicy Czerwonych Latarni i wiem, że czujesz się pewny siebie, gdy tylko dla ciebie zakładam pończochy. Lubię, gdy po wszystkim leżymy, ty targasz moje włosy i powtarzasz mi, że mnie kochasz, a ja przytulam się do ciebie.
|
|
|
"Czuje się ten klimat, wiara w niebiesko-białych barwach - jedna wielka rodzina. Dzisiaj dla ciebie to kpina, dla mnie styl życia"
|
|
|
Zamieszczasz zdjęcia na fejsbuku, z psem, z przyjaciółką czy kumplami, piszesz, ile alkoholu wypiłaś ostatnio na imprezie i bez zastanowienia lajkujesz linki, podsyłane ci przez znajomych, oglądasz zdjęcia, komentujesz i uzależniasz się od komputera, rozmów ze znajomymi, którzy na szkolnym korytarzu udają, że cię nie znają, a na twoim profilu zamieszczają słit - serduszka. Zaznaczasz swój udział w wydarzeniach, rozmawiasz, flirtujesz, filtrujesz znajomości. Masz fejsa w komórce, więc korzystasz z niego podczas spaceru z psem, lekcji historii i wychowania fizycznego, na które po raz kolejny zapomniałaś stroju. W domu siedzisz przed telewizorem, jesz odgrzaną zupę i tępo patrzysz w ekran. Emitują właśnie którąś z edycji Big Brothera, którą oglądałaś w dzieciństwie. Mówisz, że bez sensu wystawiać swoją prywatność na oczy całego świata, by po chwili napisać na fejsie o tym, że jest wiosna i masz spotkanie z przyjaciółką. Wielki Brat patrzy, a ludziom to odpowiada. Orwell, miałeś rację.
|
|
|
cz. 4. Zastanawiasz się, co robić i czego właściwie oczekujesz od życia. Kręci ci się w głowie. Myślisz o swoim pierwszym razie. Wspominasz jej widok, gdy w twojej koszulce przyniosła ci rano kawę, mimowolnie na twojej twarzy pojawia się uśmiech, podobnie jak na myśl o tych wszystkich momentach szczęścia. Wiesz, że to już nie wróci, nigdy już nie poczujesz się tak jak wtedy. Kumpel przysiada się obok, częstuje cię fajką. Słucha twojego bełkotu, by w końcu klepnąć cię w ramię i kazać ci się wziąć w garść. Idziecie się przejść, chłonąć chłodne powietrze, które cię trochę otrzeźwia. Wracasz do domu. Boisz się, ale przecież miłość to nie tylko namiętność, to bycie razem. Tak po prostu i na przekór wszystkiemu. Chcesz z nią porozmawiać, wyjaśnić jej wszystko, ale ona śpi razem z waszym dzieckiem, bezbronna i lekko opuchnięta od płaczu. Dzwoniła do ciebie, nie zważając na wyłączoną komórkę. Kładziesz się obok niej, modląc się po cichu, by udało się to naprawić. Bo uda się. Prawda?
|
|
|
cz. 3. Zamawiasz piwo, jedno, drugie, siódme, rozglądasz się po lokalu. Jesteś wściekły, ale po którymś z kolei kuflu ci przechodzi. Śmiejesz się i żartujesz. Czujesz się wolny - czy nie o tym właśnie ostatnio marzyłeś. Podbija do ciebie jakaś panna, chyba dość ładna, choć następnego dnia nie pamiętałeś ani jej twarzy ani imienia. Rozmawiacie, flirtujesz z nią, a ona cały czas głupio się śmieje, kładzie ci rękę na kolanie i spogląda na ciebie wyczekująco. Rozumiesz sygnał, masz ochotę się wycofać, ale jesteś zbyt pijany i napalony, by jej odmówić. Idziecie do męskiej łazienki, przyciskasz ją do ściany i zaczynacie się całować. Czujesz dotyk jej dłoni na swoim torsie i nie potrafisz zaprotestować, gdy zaczyna bawić się twoim rozporkiem. Świat ci wiruje, przeklinasz w myślach: "co ja, kurwa, robię?" i odpychasz ją, choć masz na nią ogromną ochotę. Wychodzisz z lokalu, odetchnąć świeżym powietrzem. Opierasz się o barierkę, chowając twarz w dłoniach. Myślisz o miłości.
|
|
|
cz. 2. Ostatecznie jednak stajecie przed ołtarzem, ty zmęczony pracą na dwóch etatach, ona w zaawansowanej ciąży. Podczas imprezy uśmiechacie się i patrzycie na siebie z miłością, choć ona coraz częściej staje się pustym słowem. W końcu rodzi się wasz potomek. Kochasz ją i kochasz go, ale czujesz się odsunięty na drugi plan. Twoi koledzy z pracy wyciągają cię po robocie na piwo, rozmawiają z tobą o dupach i samochodach. Dziwią się, że tak szybko związałeś się z jedną kobietą na zawsze. Masz przecież dopiero dwadzieścia lat i mógłbyś imprezować, bawić się i zaliczać jednorazowe przygody. Tak jak oni. Początkowo przedstawiasz plusy swojego planu na życie, ale, gdy ona po raz kolejny odmawia ci seksu i robi awanturę o niepozmywane naczynia, wychodzisz z domu, trzaskając drzwiami. Miłość rozbija się na kawałki, choć starasz się tego nie dostrzegać. Jedziesz z ziomami na imprezę i nie odbierasz od niej telefonu. Piszesz smsa, że pada ci bateria i wyłączasz komórkę.
|
|
|
cz. 1. Miłość? Miłość, drogie dziecko jest ważna, ale trzeba płacić rachunki, wypełniać milion papierów i dokumentów, rozmawiać z ludźmi o sprawach służbowych i odliczać, ile z pensji zostanie do pierwszego. Kochasz kogoś, mówisz, że umarłbyś za nią, nie zdając sobie sprawy, że znacznie trudniejszym zadaniem jest przeżyć z tą osobą całe życie. Samo postanowienie nie wystarczy. Całkiem fajnie jest żyć, gdy to rodzice myślą o pieniądzach, a wy możecie poddawać się różnego rodzaju namiętnościom, całować się podczas spacerów po parku i pić piwo w tajemnicy przed starymi. Czas jednak płynie naprzód, o wiele szybciej niż sobie to wyobrażasz. Nim się obejrzysz, kończysz szkołę, znajdujesz pracę, ona szuka jej ciągle, choć zalicza z tobą wpadkę i musisz stać się odpowiedzialny. Myślisz, że jakoś dacie radę, przecież się kochacie. Ale to wcale nie takie proste. Rodzice naciskają na ślub, wy nie chcecie legalizować waszego związku, kłócicie się z nimi, a na domiar złego - między sobą.
|
|
|
Pierdolą coś o moralności, skurwysyny, pierdoląc seksowne sekretarki na biurku w godzinach pracy, deklarują, że są przeciwnikami aborcjami, dając kochankom hajs na skrobankę. Co więcej, pierdolą o Bogu, chodząc co tydzień do kościoła i wrzucając na tacę sto złotych. Zabawni są, gdy czekając aż ich żony wrócą z zakupowego szału, wdają się w konwersacje z tymi gówniarami, które obciągają za pięć dych na dżinsy z przeceny. Ich kobiety kupują seksowną bieliznę, w której pokazują się młodszym kochankom, nie potrafią zdefiniować miłości. Nic w tym dziwnego, skoro wyszły za mąż tylko dla kasy. Pierdolą coś o moralności, mówią o zasadach, ba - nawet walczą o nie, choć nie potrafią żyć według nich. Oceniają innych po pozorach, przeszkadza im slang, wulgaryzmy i tatuaże, taniec na chodniku biorą za ćpuński wyskok, a głośny śmiech odbierają jako coś fałszywego, nie wierząc w istnienie szczęścia. Żyją według pozorów, a człowiek ma dla nich taką wartość jak jego pensja i samochód. To chore.
|
|
|
|