|
kupidyn15.moblo.pl
Chciałabym zrozumieć to cholerne życie. Ten pierdolony plac zabaw z którego za każdym razem ktoś zabiera mi zabawkę.Chciałabym zrozumieć dlaczego pada deszcz a później św
|
|
|
Chciałabym zrozumieć to cholerne życie. Ten pierdolony plac zabaw z którego za każdym razem ktoś zabiera mi zabawkę.Chciałabym zrozumieć dlaczego pada deszcz a później świeci słonce,dlaczego ktoś jest a potem odchodzi,dlaczego kochamy a później nienawidzimy.Dlaczego już nawet wspomnienia pierdolą nas w dupę. Dlaczego my sami wypinamy się dupą by świat nas pierdolił. Dlaczego nic nie jest banalne i dlaczego nic nie jest proste po prostu.Czym jest dorosłość i czy ja chce w ogóle dorosnąć.Czy zapomnę? lub czy po prostu się przyzwyczaję.Czy on wróci ,czy może samotność będzie już na zawsze ze mną. Widzisz tysiące pytań jedna odpowiedz: ja sama nie wiem. Pierdolić.! Po prostu...
|
|
|
Ona Go kochała, ale bała się powiedzieć Mu o swoich uczuciach, ponieważ wiedziała, że to zniszczyło by ich przyjaźń. On nie wiedział co czuje Ona, więc zwierzał się jej z miłosnych rozterek, nie wiedząc przy tym jak bardzo Ją rani. . .
|
|
|
To zabawne, że się smuciłam, płakałam, uderzałam głowa w ścianę. Wtedy czyjeś oczy i dłonie byłyby dla mnie ratunkiem. A kiedy z czasem przyszły stało mi sie to zupełnie obce i nie do zniesienia. Może przyzwyczaiłam się do samotnosci, ciszy, kilku słów Elda kierujących moim życiem. Nie umiem poradzic sobie z własna psychika bo jest ona na skraju wyczerpania. A to wszytsko przez przeszłosc ktora podcina mi zyły każdej nocy. A ja bezczynie patrze na krew dookola mnie i nie moge nic zrobic. Beznadzieja - tak można nazwać kazda moja decyzje i każdy krok... Możesz mi pokazac lepsza wizje świata?
|
|
|
Zadziwiające,że tyle męczyłam się,codziennie wmawiając sobie,że nie mam po co wstawać z łóżka.Raz unosiłam się nad ziemią, by za chwilę opaść z hukiem i przepłakać całą noc.Wstawałam nad ranem i nie wiedziałam,co się ze mną dzieje.Dlaczego świat stanął w miejscu,dlaczego nikt nie odpowiadał gdy zadałam nurtujące mnie pytania.W którymś momencie nawet cisza stawała się niewiarygodnie głośna,uciążliwa tak,że ciężko było oddychać.Kochałam go,jak nikogo na świecie,a podejrzewam,że w jakiś sposób kocham nadal.A on,zupełnie jak echo,już dawno przecież znikł.Wiem,że świata nie da się zatrzymać,a czasu cofnąć.Mamy więc wszyscy dwa wyjścia-zwęzić świat do rozmiarów własnego łóżka,lub zacisnąć pięści i stawiać dalsze kroki.Dziś idę dalej,chcę żyć z tą siłą,którą w sobie odnalazłam po tylu miesiącach fatalnego letargu.Chcę szczęścia,a szczęście nie jest celem.Szczęście jest drogą,przez którą idziemy codziennie,by je zdobyć.A ja znów uczę się sztuki małych kroków.Kocham to uczucie.
|
|
|
Przepraszam, że nie jestem perfekcyjna. Nie pięknej sylwetki, długich blond włosów, że zamiast być kulturalna, to lubię przeklinać. Że zamiast iść z koleżankami na spokojny spacerek wole z nimi wypić piwo i zapalić papierosa. Przepraszam, za to że nie jestem idealna.
|
|
|
Boli, boli... Boli! Łzy spływały jej po policzkach. Nie chciała otworzyć oczu. Uderzyła ją gorąca fala. Fala bólu. Nie widziała go. Nie mogła go zobaczyć. Zaciskała powieki. Zaciskała pięści z całej siły, ale za nic nie mogła przypomnieć sobie jego uśmiechu. Nogami napierała na ścianę. Chciała się wybić. Z całej siły pragnęła się stamtąd wydostać. Z tej ciemności, która przesiąkała jej mózg. Była uziemiona. Nie mogła przecież pokonać siły grawitacji. Miała wrażenie, że coś z całej siły ciągnie ją w górę, ale stopy były jakby przyklejone. Wzięła coś do ręki i zaczęła uderzać o nogi. Na twarzy poczuła ciepłe krople krwi. Nagle fala uderzyła ponownie z podwojoną siłą. Zemdlała z bólu...
|
|
|
Nie cierpię Twojego stylu. Twojej fryzury, butów i Twego zapachu. Nie cierpię Twojego tonu i Twoich spojrzeń. Nie znoszę kiedy masz racje. Nie znoszę kiedy kłamiesz. Gdy mnie rozśmieszasz i kiedy płakać przez Ciebie muszę . Nie cierpię kiedy Cię nie ma i kiedy nie dzwonisz. Nie cierpię tych dni kiedy myślałam, że mogę wszystko. Nie znoszę słów "skarbie","kochanie". Nienawidzę moich "małych" dłoni które Ty uwielbiałeś. Nienawidzę miejsc w których byliśmy razem... Nienawidzę siebie ... za to że mogłam Cię stracić !
|
|
|
Puchatku..? A co jeżeli przyjdzie kiedyś takie jutro,kiedy będziemy osobno? -Osobnośc jest bardzo miła.. kiedy jesteśmy razem..! -No tak, tak... Ale gdybyśmy nie byli razem? Gdybym ja był gdzieś indziej? -Nie mógłbyś być gdzieś indziej, bo co ja bym bez Ciebie zrobił? Kogo bym wołał w te dni kiedy nie jestem bardzo silny? Kogo bym się radził, gdybym nie wiedział co mam robić? -Misu...My... -My?! Nas by wtedy nie było Krzysiu! -Oh Puchatku.. Jeżeli przyjdzie takie jutro, że nie będziemy razem, musisz o czymś pamiętać. -Dobrze.. a o czym muszę pamiętać? -Że jesteś odważny.. i że jesteś silny.. i bardzo mądry..! Ale najważniejsze jest to, że nawet jeśli bylibyśmy osobno... To ja i tak będę z Tobą.. Zawsze będę z Toba..!
|
|
|
potrafi pomóc w każdej sytuacji - nawet milczeniem. znajduje czas - nawet, jeśli sam dla siebie Go nie ma. SZANUJE TO, CO ROBISZ - i to kim jesteś. nie słucha tego, co mówią o Tobie inni - ma własne zdanie. liczy się z każdym Twoim słowem - nawet, jeśli Go to rani... nigdy nie stawia siebie na pierwszym miejscu - nie zapomina o Tobie. dziękujesz Mu jednym słowem - nazywasz Go "przyjacielem"...
|
|
|
Ona- spokojna, cicha; szara myszka. Jednak wyróżniająca się spośród tłumu dzisiejszych 16-latek. Naturalna, nie lubiła imprez i mocnego makijażu. On - przebojowy, nieziemsko przystojny. Obiekt westchnień wszystkich koleżanek Majki - bo tak na imię miała Ona. Jednak żadna dziewczyna nie zagościła w jego sercu dłużej niż kilka dni. Michał, bo tak na imię miał On, lubił bawić się dziewczynami. Jednak kiedy całkiem przypadkowo poznał Majkę, poczuł coś dziwnego- pierwszy raz poczuł, że to jest dziewczyna, która znaczy dla niego więcej niż wszystko. Po pewnym czasie zaczęli się spotykać, jednak Ona trzymała dystans. Pewnego dnia- zasłabła. Michał bardzo się martwił, przyjechał do szpitala. Tam dowiedzieli się, że Maja ma białaczkę. Zostało jej kilka tygodni życia. Spędzali razem każdą chwilę. Był przy niej kiedy odchodziła. Jednak nie była Mu pisana, Odeszła. Nie mógł się pozbierać. Dziś mija dziesiąta rocznica jej śmierci. On nadal wierny jej sercu. Bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
|
|
|
Siedząc dziś na ławce w parku, myślała o swoim życiu. Zobaczyła, że na ławce obok siedzi jakaś staruszka i wtedy doszło do niej, że i ją to czeka. Za kilkadziesiąt lat, wszystkie życiowe porażki, złamane serca nie będą już ważne. To wszystko gdzieś przepadnie. Niespełnione marzenia, niewykorzystane szansy. Nie dostanie już drugiej szansy na życie. Wstała, uśmiechnęła się sama do siebie i postanowiła zmienić swoje życie. Nie wiedziała, czy jej to wyjdzie, lecz wiedziała, że musi spróbować
|
|
|
Siedząc dziś na ławce w parku, myślała o swoim życiu. Zobaczyła, że na ławce obok siedzi jakaś staruszka i wtedy doszło do niej, że i ją to czeka. Za kilkadziesiąt lat, wszystkie życiowe porażki, złamane serca nie będą już ważne. To wszystko gdzieś przepadnie. Niespełnione marzenia, niewykorzystane szansy. Nie dostanie już drugiej szansy na życie. Wstała, uśmiechnęła się sama do siebie i postanowiła zmienić swoje życie. Nie wiedziała, czy jej to wyjdzie, lecz wiedziała, że musi spróbować
|
|
|
|