|
ksiezniczka_x333.moblo.pl
Jeżeli pewnego dnia zadzwoni do nas nieznajomy mężczyzna chwilę porozmawia bez żadnych podtekstów i nie mówiąc niczego wyjątkowego ale poświęci nam odrobinę uwagi ja
|
|
|
`Jeżeli pewnego dnia zadzwoni do nas nieznajomy mężczyzna, chwilę porozmawia, bez żadnych podtekstów i nie mówiąc niczego wyjątkowego, ale poświęci nam odrobinę uwagi, jaką rzadko kto nam poświęca, to jeszcze tej samej nocy będziemy gotowe pójść z nim do łóżka z miłości. Taka już nasza natura i nie ma w tym nic złego...`
|
|
|
- Czemu nie zadzwoniłaś? Nie dałaś mi żadnej szansy bym mógł wpłynąć na Twoją decyzję. Nie sądzisz, że byłaś mi to dłużna?
- Nie mogłam.
- Dlaczego?
-Bo jeśli tylko usłyszałabym Twój głos, mogłabym zmienić zdanie. To chciałeś usłyszeć?! Myślisz, że tylko Tobie było ciężko? Myślisz, że mi było łatwo bez Ciebie? Każdy dzień był jak maraton. W dodatku on mnie potrzebował. Byłam sama i nie miałam pojęcia co robię! Nie planowałam tego. Ale stało się. Zrozum. Nie miałam wyboru...
-Wiem...
|
|
|
`Kierując się intuicją, nachyliłam się ku niemu i wsunęłam dłoń pod jego koszulę. Mówił mi, czego nie mam prawa oczekiwać, choć ja wiedziałam, że jest na to o wiele za późno...`
|
|
|
`Milczeliśmy przez chwilę. Poczułam, że czas już iść, a może i On
pomyślał o tym samym. Ale na stoliku stały dwa kieliszki wina – dobry pretekst,
by zostać razem...`
|
|
|
`Co było punktem zwrotnym? – zastanawiam się. Ten krótki moment, kiedy wcale nie szminka na kołnierzyku, ale jego oczy powiedziały mi, że ma romans? Wypisana na jego twarzy tęsknota za nią, gdy zaoferowałam mu szansę ucieczki? A może ta chwila, gdy stał nade mną i pilnował, żebym połknęła pigułki? Jak strażnik, nie kochanek...`
|
|
|
`To nie na niego jestem zła. Przez długi czas akceptowałam miłość z drugiej ręki i drugiego gatunku, bo nie miałam odwagi zażądać dla siebie lepszej. Oszukiwałam nas oboje. Użyłam kłamstwa, by go usidlić, a żalu i poczucia winy, by go do siebie przywiązać. Uzyskałam tyle, że oboje jesteśmy nieszczęśliwi. Muszę nas uwolnić, nim będzie za późno...`
|
|
|
`Kolejny poranek kiedy powinnam dostać pochwałę, że nadal żyję.
Nie zagłodziłam się, nie utopiłam w wannie, nie wzięłam nic na sen i nie zapiłam tego wódką. Nie zapiłam się tak ogólnie, nie wlazłam pod pędzący autobus. Kolejny poranek kiedy moi znajomi i mój psychiatra powinni przysłać mi wielki bukiet kwiatów z karteczką:
Jesteśmy dumni, że sobie radzisz!`
|
|
|
...z uwzględnieniem konsekwencji swoich decyzji...
|
|
|
`Nigdy nie spotkałam bardziej irytującego mężczyzny. Zawsze ma rację. Będzie jedynym w całym towarzystwie, który pomyśli o zabraniu parasola na spacer, nic nie robiąc sobie z uwagi, że dzień jest słoneczny. I co? Zacznie padać. Albo szukasz książki czy kolczyka całymi dniami, zaglądasz wszędzie gdzie tylko można, a on przychodzi, siada na sofie, sięga między poduszki i mówi: „Och, zobacz, ktoś tu zgubił kolczyk”. Jest w najwyższym stopniu denerwująco niezawodny...`
|
|
|
Wydaje mi się, że byłabym w stanie pokochać pierwszego lepszego chłopaka, który podszedłby do mnie i po prostu mnie przytulił…
|
|
|
`Bawię się w dorosłą kobietę. Nauczyłam się już malować oczy na zielono i usta ciągnąć czerwoną pomadką. Ciągle się bawię w dorosłą kobietę, to tak jak mała dziewczynka zakłada za duże obcasy swojej mamy, na których nie może przejść metra, ale bardzo się stara. I ja się staram być dorosła, odpowiedzialna i silna. Cokolwiek by się nie stało, poradzę sobie sama. Umiem już wykorzystywać swoje atrybuty, umiem malować paznokcie na czerwono. Mogę udawać, że jestem dorosła, chyba nikt się nie zorientuje. Ostatni tydzień dał mi sporo spokoju. Złamałam paznokieć, wolę łamać obcasy. Nie ma nic gorszego niż przeciętność, nie ma nic gorszego niż obojętność. Jak zwykle jestem skłonna do przesady. Lubię być ponad, lubię tańczyć nad przepaścią...`
|
|
|
`Jako dzieci boimy się ciemności. Potworów, które czają się gdzieś pod łóżkiem, w szafie, w korytarzu. Jako trzy-, cztero-, a nawet sześcioletni malec wymyślałam sobie takie potwory. Bardzo chciałam, żeby były w tej ciemności. Wolałam, żeby czaiło się tam jakieś zło, ktoś kto będzie chciał mnie zabić, zjeść, udusić, albo nawet lekarz ze strzykawką, niż nikt. Świadomość, że nikogo w tej ciemności nie ma, była gorsza. Może to tego właśnie się obawiałam. Obawiałam się, że w ciemności jest nic. Słowo, które mnie przeraża...`
|
|
|
|