|
krewnastaniku.moblo.pl
Mam ochotę zdjąć buty i biec boso po chodniku kalecząc stopy. Mam ochotę wbiec na ulice między samochody. Mam w końcu ochotę usiąść po środku tego wszystkiego i pła
|
|
|
Mam ochotę zdjąć buty i biec boso po chodniku, kalecząc stopy. Mam ochotę wbiec na ulice między samochody. Mam, w końcu, ochotę usiąść po środku tego wszystkiego i płakać. Niech coś odetnie mi głowę !
|
|
|
Siedząc w samolocie, doszłam do wniosku, że przestanę myśleć o Pedrze, bo Pedro i tak nie robił nic, żebym o nim myślała. Skupię się na moim życiu z Sebastianem. Będziemy chodzić na spacery, oglądać nowości filmowe, dyskutować o nowych książkach. Codziennie rano wspólnie poszukamy mojego zagubionego w szale miłości stanika. Sebastian uchroni mnie przed nienawiścią jędzy od muzyki, a ja uchronię go przed Białymi Damami. Upiekę sernik. Albo lepiej zrobię sernik na zimno, to prostsze. Pod koniec miesiąca polecimy do Paryża. A w wakacje do Azji. Dokądkolwiek do Azji, marzę o tym. O ile zdobędę odwagę, żeby zrobić te wszystkie potrzebne szczepienia. A jak nie, wybierzemy się do Azji za dwa lata. Do tego czasu będziemy się kochać we wszystkich pozycjach, które nie grożą stałym kalectwem. Są ludzie, którzy budują z tego wszystkiego, cudowne, wartościowe życie.
Swoją drogą, kurczę, jak oni to robią?
|
|
|
- Ale racja, to była wielka miłość. - Sam mówisz, że była. Zdechła i cześć. - Przejęzyczyłem się, chciałem powiedzieć, że jest. - Co jest? Gdzie jest? Masz zwidy!
|
|
|
- Zrobię gorącej herbaty. - zaproponował Pan M i poszedł do kuchni. Poszłam za nim. Usiadłam na taborecie obok niego i czekałam, aż zbije kubek, kran się przekręci lub wybuchnie kuchenka gazowa. Jak już się zacznie, to nieszczęścia sypią się, jak z rogu obfitości. Teraz najwidoczniej była przerwa.
|
|
|
Nie odpowiedziałam. Właściwie to przy każdej jakieś mojej katastrofie chciałam umrzeć od razu. Żeby bezwzględny świat zapłakał, że mnie stracił. Nigdy już nie będzie takiej drugiej mnie. Teraz inaczej. Nie miałam ochoty umierać od razu. Gdyby przydarzyło się, trudno, pogodziłabym się. Ale, żeby samemu zrobić coś w tym kierunku, to nie. Odczuwałam raczej chęć, by rozprawić się z tym wrednym światem. Dokopać mu, aż jęknie z bólu! Następnie mogę umrzeć. Proszę bardzo. Czemu nie.
|
|
|
Są takie chwile w życiu, gdy znajdujemy się na rozdrożach. Przestraszeni, zmieszani. Bez żadnej mapy. Decyzje, jakie podejmujemy w tych chwilach mogą wpłynąć na całe nasze życie. Oczywiście, kiedy stajemy naprzeciw nieznanemu, większość z nas woli odwrócić się i cofnąć. Ale, czasami ludzie dążą do czegoś lepszego. Czegoś, co znajduje się poza bólem samotności. Poza męstwem i odwagą, żeby kogoś do siebie dopuścić, albo dać komuś drugą szanse. Czegoś poza ciszą trwania w marzeniu.
Bo tylko wtedy, gdy zostaniesz poddany próbie. Odkryjesz, kim naprawdę jesteś. I tylko wtedy, gdy zostaniesz poddany próbie odkryjesz, kim możesz być.
Osoba, którą chcesz być istnieje. Gdzieś po drugiej stronie ciężkiej pracy, wiary i zaufania. I poza bólem serca i strachem przed tym, co przynoszą kłamstwa...
|
|
|
bezbronna dziewczynka z moralnością ulicznicy.
|
|
|
Pamiętam, któregoś ranka wstałam o świcie. Poczułam, że życie stoi przede mną otworem. Pamiętam jak pomyślałam, że o to początek szczęścia. W tamtej chwili się zaczął, i od tamtej chwili zawsze będę je odczuwać. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że to nie był początek. To było szczęście. Tamta chwila. Właśnie wtedy.
|
|
|
aura zepsucia w powietrzu.
|
|
|
bo to co jest dla mnie sufitem dla innych może być podłogą.
|
|
|
Taka pusta w środku, bez emocji, tylko te łzy. Tak wiele chcę powiedzieć, a nie mogę. Coraz bardziej bezsilna, coraz bardziej na dnie, coraz bardziej zamknięta ...
|
|
|
Bo to co jest dla mnie sufitem dla innych może być podłogą
|
|
|
|