Siedząc w samolocie, doszłam do wniosku, że przestanę myśleć o Pedrze, bo Pedro i tak nie robił nic, żebym o nim myślała. Skupię się na moim życiu z Sebastianem. Będziemy chodzić na spacery, oglądać nowości filmowe, dyskutować o nowych książkach. Codziennie rano wspólnie poszukamy mojego zagubionego w szale miłości stanika. Sebastian uchroni mnie przed nienawiścią jędzy od muzyki, a ja uchronię go przed Białymi Damami. Upiekę sernik. Albo lepiej zrobię sernik na zimno, to prostsze. Pod koniec miesiąca polecimy do Paryża. A w wakacje do Azji. Dokądkolwiek do Azji, marzę o tym. O ile zdobędę odwagę, żeby zrobić te wszystkie potrzebne szczepienia. A jak nie, wybierzemy się do Azji za dwa lata. Do tego czasu będziemy się kochać we wszystkich pozycjach, które nie grożą stałym kalectwem. Są ludzie, którzy budują z tego wszystkiego, cudowne, wartościowe życie.
Swoją drogą, kurczę, jak oni to robią?
|