- Zrobię gorącej herbaty. - zaproponował Pan M i poszedł do kuchni. Poszłam za nim. Usiadłam na taborecie obok niego i czekałam, aż zbije kubek, kran się przekręci lub wybuchnie kuchenka gazowa. Jak już się zacznie, to nieszczęścia sypią się, jak z rogu obfitości. Teraz najwidoczniej była przerwa.
|