|
nie jesteś tylko imieniem na liście kontaktów, w moim sercu masz osobny pokój i własne łóżko.
|
|
|
nie ma Cię i nie wiem już gdzie jesteś, ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce.
|
|
|
wkurza mnie, kiedy w końcu nastał tak długo wyczekiwany przeze mnie weekend, a pogoda jest jak w listopadzie, wkurza mnie, kiedy w sklepie nie ma mojej ulubionej czekolady, wkurza mnie, kiedy nie mogę znaleźć swoich czarnych słuchawek, wkurza mnie mój pies, który skacze wokół mnie i przynosi swoją ogromną, zieloną piłkę, a kiedy mu ją rzucę nagle mu się odechciewa i siada spokojnie obok mojego buta, ogólnie wkurza mnie wszystko, kiedy jest dzień bez Ciebie w roli głównej.
|
|
|
chciałabym Ci napisać, że wyjeżdżam i już mnie nigdy nie zobaczysz, że jestem śmiertelnie chora i zostało mi kilka dni życia, że potrącił mnie samochód i trafiłam do szpitala, albo, że krztuszę się powietrzem, bo Ciebie przy mnie nie ma… coś, cokolwiek, żebyś tylko się przejął, żebyś się kurwa zainteresował.
|
|
|
podobno Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo, a ja jakoś nie wyobrażam sobie Boga siedzącego o 3:14 na parkowej ławce, z kubkiem taniego wina w ręce i krzyczącego na cały głos: ‘kurwa, znowu, znowu wszystko się spierdoliło.!’
|
|
|
nie przestane chodzić w luźnych koszulkach żeby wyglądać 'bardziej' jak kobieta, nie przestane używać bogatych zwrotów, nie przestane stawiać spacji przed pytajnikiem, nie przestane pisać zdań z małych liter, nie przestane słuchać Grubsona , nie przestane używać wulgaryzmów, rap zawsze będzie ze mną w roli głównej, nie przestane łazić z kumpelami na piwo, ale wiesz, oboje wiemy, że kiedyś będę bardziej dojrzała, skończę szkołę, ktoś zajmie moje miejsce, żeby wkurwiać ludzi w mojej budzie, ja znajdę prace, a tam nie przyjdę w za dużej bluzie z kapturem na głowie, kiedyś pewnie przestane słuchać rapu, zacznę pisać zdanie z dużych liter, zacznę nawet pić małą czarną, której teraz nie lubię i kiedyś będzie tak, że nie przyjdę do domu, nie zamknę się u siebie w pokoju, nie położę się na łóżku ze słuchawkami w uszach, jak to zwykle robię… pewnie dlatego, że moje dziecko powie mi: ‘chodź mamo, teraz idziemy się pobawić’.
|
|
|
był oryginalny, duże bluzy, ciągle słuchawki w uszach i bity, które sam tworzył, przystojnie wyglądał każdego dnia, co dzień lepsze perfumy, a na skinienie palcem mógł mieć każdą lalkę… pewnie przez to wszystko leciała na niego każda panienka, każda się nim zachwycała, specjalnie przechodziła obok niego i udawała zabawną, żeby się mu przypodobać, siedział pewnego dnia na ławce, pisząc coś na kartkach swojego zeszytu, usiadłam na przeciwko, patrząc na niego spod daszka dużej czapki swojego kumpla… nagle zadzwonił telefon, odrzuciłam połączenie i wróciłam do patrzenia na niego, zajarzyłam, że pewnie pisze kolejny tekst piosenki, podniósł się i podszedł do mnie, zostawiając obok mnie zapisaną kartkę… spojrzałam kątem oka, niepewnie biorąc ją do ręki: ‘uwielbiam kiedy na mnie patrzysz, pozwalam robić to tylko Tobie, bo kocham Twoje oczy…’.
|
|
|
potrzebuję wakacji, ciepłego wiatru i promieni słońca na pościeli, dobrej książki, śniadania do łóżka, wolnego czasu i trochę Ciebie.
|
|
|
jesteś moją lampką przy łóżku, moją malinową herbatą, ołówkiem w piórniku, pierścionkiem na ręce, porannym uśmiechem i bałaganem w głowie. ♥
|
|
|
najtrudniejszy jest koniec miesiąca, zwłaszcza ostatnie 30 dni.
|
|
|
i już nigdy nie poczuje smaku Twoich ust, już nigdy nie dostanę od Ciebie esa z samego rana o tym jak bardzo mnie kochasz, już nigdy nie złapiesz mnie za rękę i już nigdy nie uśmiechnę się, gdy spojrzysz mi w oczy... odejdź i pozdrów swoją koleżankę.
|
|
|
cisza, to najgłośniejszy krzyk kobiety… domyśl się, jak bardzo ją zraniłeś, skoro zaczęła Cię ignorować.
|
|
|
|