 |
kinia10107.moblo.pl
nienawidzę gdy jest tak jak teraz. gdy siedzę przy laptopie z grubsona naprawimy to w głośnikach. gdy łzy mi lecą po policzkach. gdy myśli mnie trują. gdy z jednej
|
|
 |
nienawidzę, gdy jest tak jak teraz. gdy siedzę przy laptopie, z grubsona "naprawimy to" w głośnikach. gdy łzy mi lecą po policzkach. gdy myśli mnie trują. gdy z jednej strony jestem pewna co robię, lecz drugiej nie do końca. boję się. nie daję rady. jestem sama, znowu. /toiletpaper
|
|
 |
nie ma prawdziwych przyjaźni. nie w tych czasach. nie z takimi ludźmi.
|
|
 |
Byłeś dla mnie zawsze. Mogłam zadzwonić nawet o piątej nad ranem - a w słuchawce nie usłyszeć krzyku, tylko poważne 'co jest?'. Miałam Cię na wyłączność - gdy tylko coś się działo, byłam najważniejsza. Wysłuchiwałeś każdego mojego problemu - i dawałeś mi dojrzałe rady. Krzyczałeś, gdy nie potrafiłam się pozbierać. Nie podawałeś mi ręki - tylko motywowałeś do tego, bym sama wstała z gleby. Tłumaczyłeś mi każdą emocję, każde zagranie, każde słowo, którego nie mogłam ogarnąć. Mówiłeś mi o sobie wszystko. Byłam pierwszą, która wiedziała o każdym Twoim problemie. Potrafiliśmy się dla siebie podnieść z łóżka o godzinie czwartej, gdy tylko drugie miało problem - nie zważając na to, że o szóstej trzeba było wstać - czy to do szkoły, czy do pracy. Byliśmy dla siebie tak bardzo ważni.. i wszystko po to by teraz dać mi do zrozumienia, że znaczyłam tyle co zeszłoroczny śnieg? W sumie nawet mniej - bo gdy on topniał, przejmowałeś się, że będzie błoto - a gdy traciłeś mnie, byłeś obojętny./ veriolla
|
|
 |
Tylko on dostarcza mi takich kurewskich emocji. Rano było dobrze, potem do południa ryczałam jak głupia nie mogąc złapać oddechu, a następnie trzymałam go za rękę i stawałam na palcach po buziaka jak mała dziewczynka. Nie wyrobię z nim./esperer
|
|
 |
nic o mnie nie wiesz. nie wiesz tego, że codziennie w domu przechodzę piekło, o tym, że spadam na dno z każdym nowym dniem, przepłakaną nocą... nie wiesz jak bardzo cierpię zaciągając się kolejnym szlugiem, nie wiesz dokąd dążę... nic nie wiesz o moich marzeniach, moich planach, moich znajomych których cenię ponad wszystko, nie wiesz jak było i jak jest. nie wiesz ile znaczy uśmiech na mojej twarzy, tak rzadko się uśmiecham.. praktycznie nie wiesz nic, a mówisz że kochasz, dziwne prawda ?
|
|
 |
Możesz zniknąć, jasne. Nie odzywaj się, proszę bardzo. Spotykaj się z innymi, Twoja sprawa. Rzucaj słuchawką, zrozumiem. Mam tylko nadzieję, że nie będziesz zbytnio zawiedziony, jeśli zamienimy się rolami.
|
|
 |
Naucz mnie tego skurwysyństwa. Tej pieprzonej obojętności na wszystko. Na ludzi, na ich uczucia, na to, co czują, choć nie powinni. Naucz mnie pozorów, jak je stwarzać, utrzymać, nie pogubić się w trakcie ich trwania. Pokaż mi, jak kochać fałszywie, tak starannie to udawać. Jak grać na czyichś nadziejach, marzeniach, jak skutecznie je wykreować, by tak perfekcyjnie je zniszczyć, bez poczucia winy. Zrób ze mnie zimną sukę, taką, która straci wrażliwość, zapomni, czym ona jest, co to znaczy. Zabij moje uczucia, pozbaw mnie ich, bym nie uległa, by nie obudziło się we mnie poczucie winy, i abym nie pękła, nie wycofała się. Chcę niszczyć ludzi, tak, jak Ty. Chcę być zła, nadludzko szydercza, inna. Naucz mnie, naucz mnie wszystkiego, całego pozerstwa, przecież Ty to tak idealnie potrafisz.
|
|
 |
To takie prymitywne. Słuchać jak ktoś mówi Ci, że odchodzi i uświadamiać sobie, iż wcale nie zabiera Cię ze sobą, a porzuca tutaj samą; reagować lekkim uśmiechem, pozorującym zrozumienie. Tak, rozumiem, tak, tak, tak, podczas kiedy całe wnętrze krzyczy z pytaniem: dlaczego? Byłam niewystarczająca? Niezbyt dobra? Przekonujesz siebie, że jesteś w stanie skończyć to z klasą, patrząc mu w oczy. Uparcie odsuwasz od siebie świadomość, że wpatrujesz się w jego źrenice bez łez, które szklą Twoje spojrzenie. "Oczywiście. Rozumiem", zapewniasz. Nie przytula Cię na pożegnanie, a kiedy odwraca się, mimowolnie wyciągnięte ręce wędrują w jego stronę, przeszywając chłodne powietrze. Koniec września, liście spadają Ci pod stopy. Pękło Ci serce, to nic.
|
|
 |
Co z tego, że w towarzystwie się śmieję, skoro w samotności płaczę. Co z tego, że wśród znajomych jestem zadowolona, skoro wracam do domu i nie potrafię się cieszyć. Co z tego, że mówię, że nic mi nie jest, skoro naprawdę moja dusza cierpi. Może i jestem choć trochę szczęśliwa, wiecznie chodzę uśmiechnięta, rozdaję każdemu nieco dobrego humoru, ale to nie zmieni tego, że czasem jeszcze płaczę do poduszki, jestem zagubiona chłodnego, samotnego wieczoru odczuwając ból i tęsknotę. Bo na zewnątrz mogę wydawać się szczęśliwą osobą, ale nikt nie wie, co naprawdę ukrywa się w środku.
|
|
 |
Nie mogę uwierzyć, że to już prawdziwy koniec. Powrotów nie będzie. Tak ciężko przekreślić ten czas,w którym byłeś dla mnie najważniejszy. Fakt, nigdy Cię nie zapomnę, ale też nigdy już nie będziemy razem. Nieważne już kto spieprzył, ważne, że upadliśmy zbyt daleko, aby teraz próbować coś naprawiać. Trzymaj się kochanie, życzę Ci tego szczęścia,którego nie mogliśmy poznać razem./esperer
|
|
 |
Teraz nie masz już prawa być o mnie zazdrosnym. Sam zjebałeś między nami wszystko i nie możesz zabronić mi szczęścia z kimś innym./esperer
|
|
 |
Przepraszam Cię, za Twoją zazdrość, którą poruszam całkiem niespecjalnie. Przepraszam za masę niemiłych słów i nieczułych gestów. Przepraszam za chwilową obojętność i krzyki w Twoją stronę. Przepraszam za każdą mą łzę, która strzelała w Twoje serce niczym kula przebijając je na wylot. Przepraszam, że czasem nie potrafisz mnie zrozumieć bo jestem trudna i skomplikowana. Przepraszam, że chwilami jestem niezdecydowana, a momentami stawiam na swoje i nie popuszczam . Przepraszam, że zrezygnowałeś dla mnie z tak wielu ważnych dla Ciebie rzeczy, że tyle razy musiałeś odpuścić sobie dobrą imprezę z kumplami, czy ćpanie. Przepraszam, że tak łatwo jest mnie zranić a tak trudno odbudować moje zaufanie. Przepraszam, że mimo tylu krzywd i kłamstw, błędów i niepowodzeń, wciąż pozwalam Ci być tak blisko mnie, bo tak zajebiście Cię kocham, że aż boli podwójnie. | longing_kills
|
|
|
|