|
kamylaa.moblo.pl
Kochała tego wariata.. o 3.oo w nocy przychodził pod jej dom i śpiewał jej piosenki brał ją za rękę i prowadził na pomost.. tam przytulał i całował ją do nieprzytomno
|
|
|
Kochała tego wariata.. o 3.oo w nocy przychodził pod jej dom i śpiewał jej piosenki , brał ją za rękę i prowadził na pomost.. tam przytulał i całował ją do nieprzytomnośći.. nigdy nie poniósł na nią ręki, nie powiedział, że jest szmatą, ale kochał ją, kochał .. może bardziej niż ona jego..
|
|
|
Podczas kłótni, kiedy pił , ciągał ją za włosy i bił.. ona go kochała i nie potrafiła odejść .. zrozumiał,że źle zrobił wtedy, gdy zobaczył ją osiniaczoną w szpitalu na oddziale , płakała .
|
|
|
Jego słowa nie były prawdziwe.. Kiedy mówił,że jest piękna - kłamał , nigdy nie kochał jej tak na serio mimo,że mówił, że jest miłością jego życia , nie była tą jedyną - a on mówił,że będzie i jest... Jedynymi słowami, które były prawdziwe to te, które rzucił na odchodne, wtedy kiedy wyzwał ją od szmat, powiedział,że nigdy nie była wystarczająco ładna,że nie kochał jej nigdy,że ... nie była jedyna.. : c
|
|
|
Czasem chodziła w TO miejsce, to było gdzieś w lesie... Bardzo się bała, ale to tam, tam go poznała, tam usłyszała, że ją kocha... A teraz stoi tam sama i patrzy na ten pień, na którym siedzieli razem przytuleni i szczęśliwi. Teraz stoi tam sama patrząc jak to się kończy, jak płakała tu, w tym miejscu, a ... jego nie było i nie zamierzał być, została SAMA :c
|
|
|
Nie zaznałam jeszcze tego bólu, tego który podobno jest tak straszny... Może to dlatego, że nigdy nie byłam zakochana, może dlatego, że nie spotkałam tego, z którym chciałabym być, ale tak na serio... Może to dobrze, napewno...
|
|
|
Lubiła wieczorem siadać przy oknie z czekoladą i herbatą, wtedy dopiero mogła myśleć o Nim i o tym, co nigdy nie miało się wydarzyć...
|
|
|
Kiedy się spotkali, była szczęśliwa, kiedy był gdzieś daleko to czuła, że czegoś jej brakuje. Zawsze był dla niej niezwykły, taki inny, zawsze czerwony playboy na sobie, za duża bluza i ten cholerny uśmiech, który kochała ponad wszystko... Zawsze dla niego zakładała spódniczkę, bluzę i pryskała się tymi perfumami, tymi, które tak lubił... Kiedy ją zostawił, przestała się tak ubierać i pobiła te perfumy. Podstawowym ubiorem była za duża, czarna bluza i spodnie, a perfumy? Te, których nienawidził, ale ona je pokochała, tak je pokochała... Jego już nie kochała i kiedy się odezwał, ona nie chciała tego już nie chciała..
|
|
|
|