|
Gdy stracisz wszystko o co walczyłeś i o co dbałeś, zauważysz, że postępowanie według własnych zasad życiowych nie miało sensu ... Bo czasami trzeba stracić, żeby coś zrozumieć wiesz? ... A ty? Ile jesteś w stanie poświęcić? ..."
|
|
|
Od ponad miesiąca starała się o Nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak, ze starała się o Nim zapomnieć. Nieraz nad ranem, kiedy z braku snu słabła jej silna wola, martwiła się, ze wszystko jej się wymyka. Jej pamięć była jak sito. Wzdrygała się na myśl o tym, ze pewnego dnia już nie przypomnie sobie koloru Jego oczu, chłodu Jego skóry, tembru Jego głosu. Nie wolno jej było tych cech wspominać, ale jej obowiązkiem było o nich pamiętać. Dlaczego? Ponieważ, aby dalej żyć nie mogła przestać wierzyć, ze on naprawdę istniał. Uzbrojona w te wiarę, była gotowa zmierzyć się z każdą odmiana cierpienia."
|
|
|
Trzeba mieć to wyczucie, to minimum, ten takt, komu trzeba, komu można, komu nie, komu tak. Bowiem każda kobieta dobrze o tym wie: komu trzeba, komu można, komu tak, komu nie
|
|
|
Kobiety zawsze postawią na swoim, bo mają piersi. Nieważne duże czy małe, sam fakt ich posiadania oznacza, że stoicie na wygranych pozycjach
|
|
|
Za dużo mówimy o zmianie świata, a za mało świat zmieniamy. Za dużo mówimy o miłości, a za mało kochamy.
|
|
|
Dlaczego zawsze się uśmiechasz jak jesteś smutna? - Bo nauczyłam się śmiać, kiedy chce mi się płakać... - Ale czasami trzeba się wypłakać. Nie można wszystkiego trzymać w sobie. - Ale tak jest łatwiej... - Łatwiej?! - Przynajmniej nikt nie zadaje zbędnych pytań... Nikt nie wie o co chodzi. - Twoje oczy i tak wszystko pokazują... - Ale mało kto potrafi zauważyć, że coś jest nie tak... Teraz przestałam się uśmiechać... I wiesz co? Wcale nie jest łatwiej. Bo łzy mi nie pomagają. I już nie jestem `wiecznie uśmiechniętą` tylko coraz częściej 'wiecznie smutną'. Nauczyłeś mnie na nowo jak płakać... ale nie pokazałeś mi, jak sobie z tym radzić...
|
|
|
Ja wiem - bywam nieznośna .
miewam humory zmienne...
najpierw powiem, później pomyślę,
a wiem - ciężko mnie zrozumieć,
uparta jak osioł, zawsze mam swoje trzy słowa...
ale obiecuję, że spróbuję się zmienić,
Ja wiem - zepsułam tak wiele,
ja pokazałam tylko stertę swoich wad...
Ja wiem - trudno zaufać,
ale dziękuję że próbujesz mi wierzyć...
i zrobię wszystko by udowodnić
że tylko na Tobie naprawdę mi zależy
|
|
|
Bóg ukrył piekło w samym środku jej serca
Ból chorób, strach o niego jeszcze to podkręcał
Nie chciała od niego nic prócz bycia przy nim...
Czekała wytrwała aż on przestanie ją ranić
Właściwe to gdy oskarżał ją o kolejną zdradę
Ona kochała od niego bardziej tylko swoją mamę...
|
|
|
i uwierz, że nadejdzie dzień kiedy będziesz chciał zadzwonić, a ja już nie odbiorę. będę zbyt zajęta popijaniem mojej ulubionej zielonej herbaty. nie będę w stanie oderwać się od tak absorbującego zajęcia.
|
|
|
siedzieliśmy w milczeniu. nie mogłam znieść, rozdzierającego mnie bólu w klatce piersiowej. wstałam podeszłam, do drzwi i otwarłam je na oścież. kazałam mu wyjść. przymrużył oczy, na znak, że nie rozumie, o co mi chodzi. - zawsze tak robił. krzyknęłam 'wypierdalaj'. nadal nie rozumiał. nie mogłam się powstrzymać. nie potrafiłam, dalej dusić w sobie tych wszystkich sprzecznym emocji. wybuchnęłam spazmatycznym płaczem. nie wiedział co się dzieje. podszedł. chciał mnie przytulić. zaśmiałam się mu w twarz, wyrzucając jakim jest kretynem. szepcząc jak bardzo go kocham. stanowczo, za bardzo aby pozwolić mu zostać
|
|
|
ona otwiera okno na oścież, gdy pada deszcz. lubi kaloryczną colę. nie znosi, malować paznokci. uwielbia biegać boso po śniegu. ona jest niepowtarzalna. nie potrafiłeś, tego docenić
|
|
|
dusząc się płaczem, zrozumiała, że wciąż jej na nim zależy. pomimo, tego wszystkiego co jej zrobił. pomimo, tego jak ją skrzywdził
|
|
|
|