Od ponad miesiąca starała się o Nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak, ze starała się o Nim zapomnieć. Nieraz nad ranem, kiedy z braku snu słabła jej silna wola, martwiła się, ze wszystko jej się wymyka. Jej pamięć była jak sito. Wzdrygała się na myśl o tym, ze pewnego dnia już nie przypomnie sobie koloru Jego oczu, chłodu Jego skóry, tembru Jego głosu. Nie wolno jej było tych cech wspominać, ale jej obowiązkiem było o nich pamiętać. Dlaczego? Ponieważ, aby dalej żyć nie mogła przestać wierzyć, ze on naprawdę istniał. Uzbrojona w te wiarę, była gotowa zmierzyć się z każdą odmiana cierpienia."
|