Często przerywam , rozrywam , przełamuję pewne rzeczy na pół . Robiąc to , przeważnie jedna połówka zawiera większą część . Dzieje się tak , bo 'rozstając się' , jedna z nich zabiera ze sobą cząstkę tej drugiej . A skutkiem tego jest to , że ta druga połówka już nie jest sobą , już nie jest tym kim była . Po co rozdzielam całość na dwie części ? Dlaczego ? Już chyba mam wpojone , że rozstanie jest nieodłączną częścią miłości i nawet zwykłe rzeczy , które były jednością , muszą to poczuć . To przykre , lecz niestety prawdziwe , że mam taki tok myślenia .. / jtw ., bo 'rozstając się' , jedna z nich zabiera ze sobą cząstkę tej drugiej . A skutkiem tego jest to , że ta druga połówka już nie jest sobą , już nie jest tym kim była . Po co rozdzielam całość na dwie części ? Dlaczego ? Już chyba mam wpojone , że rozstanie jest nieodłączną częścią miłości i nawet zwykłe rzeczy , które były jednością , muszą to poczuć . To przykre , lecz niestety prawdziwe , że mam taki tok myślenia .. / jtw .
|