|
irracjonalnee.moblo.pl
Kolejna awantura i zarzut rodziców 'ty nas nie rozumiesz nie wiesz co to życie'. I wtedy już nie daje rady. Zapominam o tym kim jesteście. W głowie przyświeca tylko
|
|
|
Kolejna awantura i zarzut rodziców 'ty nas nie rozumiesz, nie wiesz, co to życie'. I wtedy już nie daje rady. Zapominam o tym, kim jesteście. W głowie przyświeca tylko cel: pożałujecie tych słów. Gdy on wykrzykują kolejne oskarżenia, mój umysł jest gdzieś daleko. Ja nie rozumiem was? To chyba wy nie rozumiecie mnie. Nie ważne, czy ma się 5,10,20,50 czy 100 lat. Problemy są zawsze, choć w każdym wieku są one inne. Ja mam prawo nie rozumieć tego, jakie macie kłopoty, czego ode mnie wymagacie. Ale wy? Przecież wy też byliście młodzi i też wściekaliście się, jeśli starsi mówili wam, że jeszcze o niczym nie macie pojęcia. Bo widzicie... O życiu nie świadczy liczba lat, ale przeżycia, wydarzenia i to, jakie wnioski z nich wyciągniemy.
|
|
|
Choć tak wiele w życiu utraciłam, nie boję się kolejnej straty. Poczuję ukłucie w sercu, ale z czasem mi przejdzie. Nie będę się tym przejmować. Kiedy coś tracę, wiem, że zyskam coś nowego. Jednak mimo doświadczenia, ja nadal nie potrafię docenić tego co mam, dopóki mi tego nie zabraknie.
|
|
|
Zagubiłam się. Straciłam z oczu cel - prawdę - i zaplątałam się w labiryncie chorych domysłów. Wszystko się pogmatwało, nie mogłam racjonalnie myśleć, stojąc na rozstaju dróg. W moją głowę wkradł się chaos. Zamiast go opanować, pozwoliłam by zawładnął moim życiem. Teraz nie wiem, jak się z tego wyplątać.
|
|
|
Kolejny napływ emocji do ciebie topię w kieliszku.
|
|
|
Uważaj chłopcze! Jak się uprę, to ty moich szczytów nie dojrzysz, a moje dno będzie na poziomie Mount Everest'u.
|
|
|
Niektóre sny są obrazami podświadomości, inne odzwierciedleniem rzeczywistości.
|
|
|
Piekło to nie miejsce. Piekło to ludzie.
|
|
|
Nasz związek jest skomplikowany, z wieloma upadkami i wzlotami.
|
|
|
Nie szukaj prawdy, znajdzie cię sama, Tylko przygotuj się. Ona zawsze rani.
|
|
|
Odebrano mi miłość, a pozostawiono tylko przyzwyczajenia.
|
|
|
Posadził mnie przy pustym barze, poprawiając swoją marynarkę na moich ramionach. Zniknął za kontuarem i po chwili pokazał się z butelką wódki w ręku. - Pij! - powiedział stawiając przede mną pełny kieliszek. Gdy go wypiłam, przechylił się przez bar i przybliżył swoją twarz do mojej. Dzieliło nas tylko kilka milimetrów. - Pamiętaj, że nie pozwolę cię skrzywdzić żadnemu skurwielowi - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy i polewając następną kolejkę. - Dziękuję ci, przyjacielu - powiedziałam, wznosząc toast za jego zdrowie...
|
|
|
O nie, kochanie. Chcesz się mnie pozbyć, to musisz mnie zabić.
|
|
|
|