|
instynkt.moblo.pl
i nikt nie wie że pod powłoką chamskiej pewnej siebie dziewczyny kryję się wrażliwe 'dziecko' którą za wszelką cenę chce odzyskać swoje malutkie serduszko zabrane mi
|
|
|
i nikt nie wie, że pod powłoką chamskiej, pewnej siebie dziewczyny kryję się wrażliwe 'dziecko', którą za wszelką cenę chce odzyskać swoje malutkie serduszko zabrane miesiące temu.
|
|
|
idąc ostatnio miastem modliłam się by dostać się jak najszybciej do domu. pomyślałam sobie o ludziach, którzy nie mają dokąd wracać, nie mają po co. po kilku dłuższych chwilach spostrzegłam że po policzkach ciekną mi łzy.
|
|
|
a najbardziej zabolało mnie to, gdy pokazując Ci kartkę którą kiedyś mi wysłałeś powiedziałeś, że nie mam bawić się w sentymenty, że jestem jak każda inna, byłam i będzie następna.
|
|
|
już dawno zapomniałam jak to jest, kiedy idąc spać nie odczuwasz dyskomfortu mokrej od łez poduszki.
|
|
|
jesteś pomimo tego, że Cię nie ma - to Twoja największa wada
|
|
|
jakoś to będzie? jakoś to może być napisane. jakoś może być wykonane. jakoś to można dostać dwa. jakoś zdobywa się szczęście. ale kuźwa jak przyszłość bez niego może toczyć się 'jakoś'?
|
|
|
pomimo tego, że ranisz mnie codziennie swą nieobecnością mam nadzieję, że jesteś kurewsko szczęśliwy i że w porównaniu do mnie nie odczuwasz tej pieprzonej samotności.
|
|
|
odchodząc powiedziałeś mi, że to nic takiego. serce złamało mi się na pół - przecież to nic takiego. nie jestem już zdolna do miłości - przecież to nic takiego. zachowuję się jak idiotka aby choć na chwilę zapomnieć - przecież to nic takiego. zamykając się w pokoju płaczę po kątach - przecież to nic takiego. nie potrafię już okazywać uczuć - przecież to nic takiego. jest mi cholernie źle - przecież to KURWA nic takiego.
|
|
|
marznąc czuję chłód, lecz jest to chłód raczej z rodzaju "jest mi źle, ale zajebiście". skupiam się na marznącym nosie, na rozmazanych oczach, na czerwonych palcach. odłam mej osobowości jaką jest tęsknota za twoją osobę całkowicie się wtedy wyłącza.
|
|
|
idąc ulicą marznę i marzę abyś tak jak wcześniej przybiegł, opieprzył mnie za to, że znów nie mam czapki, wziął w objęcia i zaprowadził za rękę gdzieś gdzie będzie cudownie.
|
|
|
lubiłam, kiedy patrząc mi w oczy próbowałeś nauczyć mnie Twierdzenia Pitagorasa. byłeś tym bardziej przejęty niż ja. kiedy spytałam Cię o Twoje zdenerwowanie, odpowiedziałeś mi, że w moich oczach pragniesz być idealny, że chcesz abym wiedziała, że zrobisz, wytłumaczysz, napiszesz dla mnie wszystko. po czym przyznałeś się, że do dzisiejszego dnia kułeś całą noc.
|
|
|
głupia idiotko, po co się łudzisz? myślisz, że wróci, że wszystko będzie okej. próbujesz wmówić sobie, że dalej Cię kocha, że ciągle jesteś jego cholernym oczkiem w głowie. miłość z Jego strony już nie istnieje. przynajmniej nie do Ciebie.
|
|
|
|