|
ineedonlyyou.moblo.pl
Mówisz że brzydzisz się kłamstwem a tymczasem sam nie mówisz całej prawdy bliskim osobom. Twierdzisz że nie chcesz mieć nic do czynienia z fałszywymi ludźmi a sam zac
|
|
|
Mówisz, że brzydzisz się kłamstwem, a tymczasem sam nie mówisz całej prawdy bliskim osobom. Twierdzisz, że nie chcesz mieć nic do czynienia z fałszywymi ludźmi, a sam zachowujesz się nie w porządku w stosunku do innych. Nie chcesz, żeby ktoś sprawiał Ci ból i cierpienie, a sam zadajesz innym bolesne ciosy. Chcesz być szczęśliwy, a sam nie potrafisz być szczęściem dla kogoś. Chcesz żyć, a nie doceniasz daru życia. Nie chcesz umierać, a nawet nie wiesz, co to jest śmierć...
|
|
|
Fałszywym ludziom mówimy stanowczo 'nie'! Wypierdalać z naszego życia, bo nic nie wnosicie!
|
|
|
Rodzinę - oszukasz, przyjaciół również, cały otaczający Cie świat jesteś w stanie oszukać. Ale są dwie istoty, których oszukać się w żaden sposób nie da - Bóg i Ty sam...
|
|
|
Możecie zabrać mi wszystko: dom, rodzinę, przyjaciół, samochód i wszystko to, co zdobyłem dotychczas swoją własną pracą, swoim wysiłkiem, swoim poświęceniem. Ale trwają we mnie trzy rzeczy, których nikt mi nie odbierze: wiara, nadzieja i miłość!
|
|
|
Szedł ulicą, nie wiedząc gdzie. Po prostu przed siebie. Zauważył kobietę, leżącą na chodniku. Podbiegł do niej. Zamurowało go. Była to jego ukochana. Leżała tam cała we krwi, obok niej leżał nóż. Nie wiedział co się jej przytrafiło. Błagał, żeby się obudziła, żeby jej serce zaczęło znowu bić. Dla niego. Rozpłakał się. Przyklęknął przy niej, złapał ją za dłoń. Była już zimna, nieczuła. Tak jak noc wcześniej, kiedy sprawiła mu ból swoimi słowami. On jednak nie przestawał jej kochać, mimo tego, co usłyszał tamtej nocy. Ledwie nadążał ocierać oczy od łez. W pewnym momencie się uspokoił. Jednak osoba, którą darzył tak wielkim uczuciem, odeszła. Świat wirował mu przed oczyma. Jego życie straciło sens w jednej chwili. Chwycił zakrwawiony nóż i wymierzył cios. Prosto w własne serce. Krew trysnęła momentalnie. Mimo wszystko na jego twarzy pojawił się uśmiech. Był szczęśliwy, że już wkrótce zobaczy swoją ukochaną. Po drugiej stronie, w innej rzeczywistości, w innym, lepszym świecie.
|
|
|
Musisz bardziej się starać, bo bliscy, których kochasz, zaczynają zauważać, że wszystko się pierdoli. A Twoje sprawy ich nie dotyczą...
|
|
|
Otworzył oczy. Zobaczył Ją, która spała u Jego boku. Nie wiedział, jak Ona się tutaj znalazła. Nie interesowało go to. Liczyło się dla niego tylko to, że jest blisko, tuż obok. Otworzyła oczy chwile po nim. Milczeli. W ciszy cieszyli się swoim widokiem. Nie wytrzymał, zapytał Ją, co tutaj robi, jak się tutaj znalazła. Ona dalej milczała. Chwyciła Jego dłoń i ścisnęła bardzo mocno. Dalej trwali w napięciu, a przez Jego umysł przechodziło tysiąc myśli. W pewnym momencie musiał Ją zapytać jeszcze raz. Czuł Jej bliskość, czuł się szczęśliwy. Odważył się zadać pytanie: "Kochasz mnie?". Ona dalej milczała. Chciał coś jeszcze z siebie wydusić. Zaczął mówić, ale Ona mu nie dała dokończyć. Rzuciła się na Niego i utonęli w namiętnym pocałunku. Kiedy w końcu poczuł, że trzyma w ramionach swoje szczęście - otworzył oczy po raz kolejny. Tym razem, nie było Jej przy nim. Okazało się, że był to tylko sen, wizja tego, czego pragnie. I znów musiał wrócić do rzeczywistości, jakże bolesnej...
|
|
|
Stał i czekał na Nią przed Jej mieszkaniem. Było zimno, ponuro. Nie myślał co Jej powie, co będą robić. Chciał ją po prostu zobaczyć, chociaż przez chwile. Zza rogu wyszła Jego ukochana. Od razu zaczął iść w Jej kierunku, nie mógł się doczekać, kiedy Ją przytuli. Pojawił się uśmiech na Jego twarzy, którego tak dawno nie było, Jego serce zaczęło bić dwa razy mocniej. Ale oto jakby zmieniła kierunek, poszła w inną stronę. Bał się o Nią, gdzie idzie sama o tej godzinie, kiedy jest tak ciemno. I podeszła do pewnego człowieka. Był to Jej partner. Blask latarni padał prosto na nich. Widział ich uśmiechnięte twarze, świetnie razem się bawili. Spuścił głowę, zaczął płakać, ból przeszył Jego serce i dusze.. Nie chciał stawać pomiędzy Nimi. To, co czuł do Niej, nie mógł nawet opisać słowami. Nie mógł dłużej patrzeć na to, jak bardzo są razem szczęśliwi. Odszedł. Na zawsze. Więcej już go nie zobaczyła.
|
|
|
Podszedł do swojego biurka. Wysunął szufladę. Miał tam wiele różnych rzeczy. Zauważył tylko jedną. Był to pistolet. Po chwili zawahania wziął go w dłoń. Wyjrzał przez okno. Nie widział nic, prócz szarości i beznadziejności. Popatrzył na telefon. Ujrzał Jej twarz na ekranie. Jakby ktoś zaczął kroić jego serce. Ból był nie do zniesienia. Nie wiedział co ma robić. Przyłożył do skroni to, co trzymał w ręku - pistolet. Nie miał już żadnych zahamowań. Wiedział, że to będzie jedyne wyjście. Pociągnął za spust. Zanim to zrobił, tylko wykrzyczał bezsilnie jedno słowo. Było to Jej imię.
|
|
|
Wziął do ręki kubek z gorącą kawą. Rozsiadł się wygodnie w fotelu. Utonął w swoich myślach, w swoim smutku, w swoim bólu, w swoim cierpieniu. Jakże ciężko miał pozbyć się tych wszystkich myśli, które tak bardzo przeszywały jego rozum, jego dusze. Nie myślał o nikim innym. Tylko o Niej. Każda kolejna łza, która spływała po jego policzku, była z miłości, z tęsknoty, z bezsilności. Jakże wiele chciałby Jej powiedzieć w takich momentach. Jednak najgorsza jest ta bezsilność. Wiedział, że nic nie jest w stanie zrobić. Musi wyczekiwać, co nowego przyniesie czas, który podobno leczy wszystkie rany. Nie wiedział jednak ile tak będzie tkwił w swoim beznadziejnym świecie. Pragnął, aby właśnie w tym momencie przyszła do niego osoba, którą darzy tak wielkim uczuciem. Ale był pewien, że jest to tylko marzenie, którego nie da się spełnić...
|
|
|
Żałuje, że nie poznałem Cie kilka lat temu. Żałuje, że nie było mnie przy Tobie, kiedy najbardziej tego potrzebowałaś. Żałuje, że dopiero teraz Bóg postawił nas przed sobą. Żałuje, że musiałaś przechodzić przez to wszystko. Wiele wydarzyło się przez te kilka lat. Gdybym wtedy był przy Tobie, nie pozwoliłbym Ci zrobić krzywdy, nie pozwoliłbym, żebyś cierpiała. Byłbym wsparciem dla Ciebie i może przeszłabyś przez problemy o wiele prościej. Czułabyś, że jest ktoś, komu na Tobie zależy, że masz dla kogo żyć. Czasu niestety nie cofnę, ale mogę teraz przynajmniej zapewniać, że już zawsze będę Twoim Aniołem Stróżem!
|
|
|
Nawet nie jesteś w stanie wypowiedzieć słowami jak bardzo jest ciężko... najgorsze jest to, że ani Ty, ani nikt inny nie jest w stanie Ci pomóc. Podobno czas leczy rany - więc niech biegnie jak najszybciej!
|
|
|
|