|
hoyden.moblo.pl
1.Nie wierzyłam w super moce komiksowych postaci.Marzenie o lataniu stało się tylko nierealną fikcją która nie doczeka swojego spełnienia. Ratowanie ludzi przed złem skak
|
|
|
1.Nie wierzyłam w super moce komiksowych postaci.Marzenie o lataniu stało się tylko nierealną fikcją,która nie doczeka swojego spełnienia. Ratowanie ludzi przed złem,skakanie po dachu i strzelanie niewidzialną bronią zamontowaną gdzieś pod płaszczem czy peleryną to mit,herezja czy jak kto woli bajka.Wróżki były tak samo niedorzeczne jak spider man,batman czy Zorro. Żadna z tych postaci nie była w stanie sprawić,że w przedszkolu dzieci przestały mi dokuczać lub wyleczyć stłuczone kolano,które rozbijałam sobie notorycznie i systematycznie. Byłam gapą,pulchną dziewczynką nie umiejącą się obronić.Bo jak to?Miałam komuś oddać?Uderzyć?Kopnąć?Popchnąć?A nawet ugryźć? Przecież to wiązało się z bólem. A ja od małego wystrzegałam się go jak ognia. Czy on mnie ominął? Nic bardziej mylnego... Dopadł mnie jak drapieżca swoją ofiarę w ciemnym zaułku. Przez swoją niechęć do odstępstw od rzeczywistości i niewiarę w jakiekolwiek moce nadprzyrodzone wyeliminowałam miłość jednym solidnym ciosem/hoden
|
|
|
2. Parszywa suka nie pasowała do mojego poukładanego,wykalkulowanego światka.Była czymś nowym-czytaj niezwykłym.I nie miała prawa mi się przydarzyć.A przecież każdy potrzebuje trochę magii w tym niemagicznym aż do bólu świecie. Każdy potrzebuje takiego swojego bohatera w swoim sercu. Który jednym swoim słowem,spojrzeniem czy gestem byłby w stanie zmienić nasz parszywy humor w stan euforii. Jesteś moim bohaterem wiesz? Choć prawdopodobnie nigdy tego nie przeczytasz,nigdy nie domyślisz się prawdy. Nie poznasz,że to ja tak pięknie dziś pisze o swojej niespełnionej miłości.Znasz mnie jako twardą,niezjednaną realistkę,która Cię odrzuciła.Uwierzyłam w Ciebie.Jesteś moim super hiper mega bohaterem/hoyden
|
|
|
I kiedy niebo rozpogadza się w optymistyczny sposób,a na jego firmamencie pojawiają się gwiazdy szeptam wciąż to samo życzenie. W nadziei,że Bóg mnie usłyszy proszę go o jedną malutką okazję spotkania Cię. Tak chciałabym popatrzeć jeszcze raz w Twoje oczy i przypomnieć sobie za co je tak bardzo pokochałam.I co w nich było takiego,że byłam gotowa zapłacić tak wysoką cenę za możliwość stania się choć przez chwilę ich szczęśliwą posiadaczką/hoyden
|
|
|
Część 1.Nazywałeś mnie pieszczotliwie Skarbem,Kotkiem,Perełką.Pamiętam jak przez godzinę wymyślałeś wszystkie możliwe zdrobnienia do imienia Monika.Wychodziły Ci naprawdę zabawne opcje.Ale zabawa się skończyła kiedy zacząłeś zaglądać do kieliszka i ranić mnie gorzkimi epitetami,które podsuwała Ci Twoja nietrzeźwa głowa. Chciałam,żebyś się opamiętał,byłam gotowa dawać Ci kolejne szanse jeśli to tylko mogłoby pomóc Ci się zmienić. W kłótniach krzyczałam,że ten alkohol kiedyś Cię zabije.Ale nie chciałam takiego zakończenia dla Ciebie.I nigdy nie pozbędę się widoku Twojej pijanej osoby robiącej jaskółki na ruchliwej drodze. Usilnie chciałeś mi udowodnić swoją wyimaginowaną trzeźwość. Zrobiłeś przecież tak wielki postęp. Zamiast wypicia tradycyjnie 14 piw,ograniczyłeś się do 13. Nie wierzyłam w pecha przemawiającego przez tą liczbę,ale ta liczba okazała się dla Ciebie zgubna.Zadowolony z siebie,nie zdawając sobie sprawy z zagrożenia robiłeś te swoje piruety/hoyden
|
|
|
Część 2.Krzyczałam,prosiłam,żebyś się opamiętał.Powiedziałeś,że jesteś Panem swojego życia i nic nie zdoła Cię zniszczyć.A mi kazałeś się wyluzować i przestać prawić Ci kazania.Nie zauważyłeś go. Nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu. A mi włosy na głowie i te najmniejsze z karku zjeżyły się ze strachu. Krzyczałam ile sił w płucach,żebyś uciekał.Pamiętam twoje przerażenie wymalowane na twarzy przez ułamek sekundy kiedy zorientowałeś się co Ci grozi.Nie udało Ci się zejść śmierci z oczu. Usłyszałam silne uderzenie. I poczułam się jakbym to ja była na Twoim miejscu.Jakby moje ciało ogarnęły z bólu drgawki.Podbiegłam do Ciebie,jeszcze oddychałeś. Resztkami sił zdążyłeś wyszeptać "Miałaś rację to draństwo miało za zadanie mnie zabić.Nie sądziłaś tylko,że tak szybko".Nie chciałam mieć racji. Nie chciałam Cię skazać na tę zimną i pustą murawę.Przecież wiesz jak bardzo Cię kochałam.I jak za wszelką cenę chciałam tchnąć życie w twoje prawie umarłe serce/hoyde
|
|
|
Jestem już duża. Na pewno mogę to stwierdzić. Już ostatni raz jest mi dane powiedzieć,że mam naście lat. W kolejne urodziny wejdę do etapu gdzie ta końcówka naście zmieni się na dzieścia. Maluję usta na czerwony kolor i nie wyglądam w niej śmiesznie.Muszę przyznać,że wraz z moimi dorosłymi rysami jest mi w niej do twarzy.Nikt nie może mi zwrócić uwagi,że do szkoły nie wypada nosić "rzęs do nieba". Makijaż dodaje mi pewności siebie i przestał byc oznaką młodzieżowego buntu. Bo przecież śmieszne jest malowanie się tylko dlatego,że nie wolno nam tego robić.Studia to już zupełnie inna bajka. Tak jestem dużą dziewczynką. W moim wieku wiele dziewczyn zmierza się już z trudami macierzyństwa.Ale pomimo upływu lat niektóre rzeczy czas nie jest w stanie naruszyć. Zawsze tupię nogą kiedy chcę zademonstrować swoje niezadowolenie i przewracam oczami kiedy nie zgadzam się z czyimś zdaniem. Tak jestem dzieckiem uwięzionym w ciele osoby dorosłej. I naprawdę się tego nie wstydzę/hoyden
|
|
|
Weź ze sobą tę miłość. I zrób z nią co chcesz. Możesz spuścić ją w sedesie jak niepotrzebny odpad,nabić ją na widelec i wyrzucić do kosza lub spalić ją w piecu i bezlitośnie patrzeć jak znika w nicości. Zrób to jednak z namiastką wyczucia zważywszy na te wszystkie miesiące w których z nami była. Nie daj jej się długo męczyć. Wiem,że musi umrzeć ale nie stosuj wobec niej zbyt drastycznych środków.Proszę Cię tylko o powstrzymanie się od okrucieństwa. Wiem,że Cię zraniła.Wiem,że Cię okłamała,zawiodła i wykorzystała. Ale przecież mimo wszystko Cię uszczęśliwiała. Nadała Twojemu życiu prawdziwy smak.Więc jeśli chcesz wyrównywać z nią swoje porachunki to pamiętaj,że dobro i zło zawsze do nas wraca.A okazywanie litości swoim wrogom nie jest naszą słabością.Wręcz przeciwnie.Prawdziwą siłą.Tylko ktoś silny i odważny jest w stanie wycofać miecz i zaniechać zemsty/hoyden
|
|
|
Hoduję od niedawna małe domowe zwierzątko.Opiekuję się nim sumiennie.Nazwałam to zwierzątko Nadzieja. I im dłużej z nim przebywam zaczynam wierzyć,że wszystko się ułoży. Może nie za pierwszym,ale za drugim,trzecim czy piątym zakrętem.Ze nie powinno się nigdy spisywać czegoś na straty. Nie byłam przekonana do trzymania zwierząt w domu. Wszędzie widać odciski ich brudnych łapek,na meblach zostawiają po sobie ślady w postaci sierści i przede wszystkim wymagają od nas dużego zainteresowania.Ale zdecydowałam się przygarnąć tę małą Nadzieję do siebie.I kiedy tak podaje mi swoją łapę dosłownie i w przenośni czuję,słyszę i widzę wszystkimi swoimi zmysłami,że życie,które wiodę jest darowane przez Boga.A prezenty należy szanować. Szczególnie te z serca. I wiesz co? Zaczynam właśnie od dawania miłości temu małemu stworzonku,które mnie potrzebuje.I kiedyś będę gotowa w pełni tę miłość podarować Tobie. Nauczę się Cię kochać. Na pewno się kiedyś nauczę/hoyden
|
|
|
Od naszego rozstania minęło już dużo czasu.Ludzie mówią,że masz się dobrze.Cieszę się.Naprawdę.Zawsze chciałam Twojego szczęścia.Nawet widziałam Cię ostatnio w sklepie.Nie..Ty mnie nie widziałeś.Bo schowałam się jak prawdziwa mistrzyni kamuflażu za półką z ciasteczkami.Wciąż jestem sama.Wiem,że ty też nikogo nie masz.Bo robiłeś zakupy dla jednej osoby. Kiedy zobaczyłam w twoim wózku batoniki,których nie bardzo lubiłeś,a które kupowałeś specjalnie dla mnie ból zaatakował. Twardy z niego przeciwnik. Czasami tak mocno dominuje moje organy. Dzieje się tak zawsze gdy zejdzie się w parze z tęsknotą.Te batoniki stały się niezbitym dowodem Twojego przywiązania do mnie.Nauczyłeś mnie miłości.Myślę,że zdobyłam zadowalający poziom.Kiedy mam Cię tak na wyciągniecie ręki,a jednak tak bardzo odległego nie sposób być dzielną. Przecież ja zabiłam to uczucie,które odrodziło się we mnie z podwójną siłą/hoyden
|
|
|
Przynieś mi to uczucie ozdobione w najpiękniejsze kwiaty,wzmocnione o całą przeszłość,która była dla nas taka trudna.Przynieś je jak świeżość poranka. I pozwól sobie na to by w Twoim sercu zagościła najpiękniejsza niedojrzała wiosna,a później jej miejsce niech zastąpi dorodne lato.Przestań kalkulować straty i po prostu zacznij żyć. Tak z dnia na dzień chwytaj każdą chwilę i zachowuj ją w sercu.Stwórz najpiękniejszy kadr dla potomnych. Otwórz się na mnie i nie przekreślaj nas tylko dlatego,że kiedyś byłam zbyt młoda by umieć Cię kochać/hoyden
|
|
|
-Zagrajmy w szachy-poprosiłam.-Jak to w szachy? Przecież kompletnie nie rozkminiasz tej gry-zdziwił się. -Jeśli wygram wybaczysz mi wszystko.Zacząwszy od tego,że wybrałam Cię z tłumu ludzi i namieszałam Ci w głowie swoją osobą,a skończywszy na tym,że odrzuciłam Cię po tym jak mnie pokochałeś.Całym sercem.Całym sobą.- Ale Ty jeszcze nigdy nie wygrałaś ze mną,baa nawet z najgorszym graczem-zaprotestował.- Więc zrozum teraz jak bardzo chcę zrobić wszystko by Cię odzyskać. I patrz jak niemożliwe staje się możliwe-uśmiechnęłam się/hoyden
|
|
|
Osądź mnie.Powiedz mi w twarz jaka byłam dla Ciebie niedobra,jak bardzo okaleczyłam Ci duszę. Wygarnij mi to,że stawałeś na rzęsach bym Cię pokochała a ja odpychałam Cię.Z każdym podejściem co raz mocniej.Powiedz,że zachowywałam się jak rozkapryszona gówniara,która widziała tylko czubek swojego nosa. Powiedz mi to po latach. Nie musisz być taki szlachetny względem mnie,przecież mnie nie stać było nawet na odrobinę uczucia do Ciebie.Chcę usłyszeć to co przecież doskonale wiem. Chce,żebyś mnie zranił tymi słowami tak dogłębnie. Tylko wtedy będę w stanie sobie wybaczyć. Wyrównajmy swoje rozrachunki. Odtrąć moją dłoń,tak jak ja uczyniłam z Twoją. Prawo Hammurabiego-oko za oko,ząb za ząb. Tylko przestań pojawiać się codziennie w moich snach i nie uśmiechaj się do mnie.Nie bądź dla mnie taki wyrozumiały.Nie patrz na mnie takim czułym wzrokiem. Proszę.Przestań mi przypominać jak bardzo chciałabym naprawić błędy wczesnej młodości. I jak bardzo chciałabym,żebyś tu teraz był/hoyden
|
|
|
|