|
happy_love.moblo.pl
przy jednym spojrzeniu w oczy kilku odwzajemnionych uśmiechach zamienieniu paru słów minięciu się w drzwiach przy kasie w monopolowych spaleniu na spółę jednego s
|
|
|
|
przy jednym spojrzeniu w oczy, kilku odwzajemnionych uśmiechach, zamienieniu paru słów, minięciu się w drzwiach, przy kasie w monopolowych, spaleniu na spółę jednego szluga, łyku pepsi z jednej puszki. już wtedy serce szkicowało, naszą miłość. /slaglove
|
|
|
Teraz, z perspektywy czasu, czuję że wiele mogłam zrobić inaczej.
|
|
|
Pamiętam strzępki naszej ostatniej rozmowy. Pełno nie domówień. W głowie każdego ranka huczą mi Twoje słowa na pożegnanie. Nie byłam dość dobra ? Nie okazywałam Ci uczuć ? Dlaczego odszedłeś ?
|
|
|
czuje czasem ogromną chęć strzelenia sobie w łeb.
|
|
|
- zawsze maleńka. - powiedział i przytulił mnie do siebie. || Teraz to już nie są tamci tylko my. To nie jest jakiś tam on. Tylko mój on. Blizna będzie na całe życie. Ale akceptują mnie. Żałuję tylko, ze byłam taka okropna. Wybaczyli. Wspaniali ludzie. / cz. III
|
|
|
- to nie jest Twoja jedyna przyjaciółka. Nie zachowuj się jak rozkapryszony bachor. Rozejrzyj się. Wiesz ilu ludzi chciało by Cię poznać. Tak masz bliznę i musisz to zaakceptować. Jeśli sama siebie nie polubisz nikt Cię nie polubi. - powiedział i odwrócił się. Dał jej do myślenia. Przez kilka następnych dni, nadal przesiadywała sama. Jednak jego słowa tłukły się jej w głowie. A może on ma racje.? myślała. Zauważyła go pod drzwiami do klasy biologicznej. Podeszła, - pomożesz mi ? - zapytała prosto z mostu. Odpowiedział jej pięknym uśmiechem. Zrobiło jej się lżej na sercu. Wziął ją za rękę i zaprowadził do ludzi, których wcześniej nie zauważała. Nie przywitali jej zbyt entuzjastycznie. Chciała już odejść, gdy przytrzymał ją za rękę. - poczekaj. - powiedział do niej. - Ej ludzie. Dajcie jej szansę. los skrzywdził ją wystarczająco. Kocham ją i proszę, żebyście spróbowali ją poznać. - powiedział do nich. Spojrzałam na niego nie wierząc własnym uszom. - jak ? kiedy ? - jąkałam się. / cz. II
|
|
|
widziałam jak na nią patrzył. kiedy przechodziła dosłownie pożerał ja wzrokiem. ona zaś olewała go totalnie. kilka razy widziałam jak starał się do niej zagadać, bez skutecznie. Jednego dnia w szkole wybuch pożar na zajęciach chemicznych jej klasy. Po tym wypadku na jej słodkiej buźce zrobiła się wielka szrama. Kiedy po trzech tygodniach wróciła do szkoły ludzie zaczęli się od niej odwracać. Czuła, że już do nich nie należy. Została kompletnie sama. Jedynie on nadal uważał ją za najpiękniejszą kobietę na świecie. pamiętam, że pewnego dnia kiedy siedziała na parapecie ze słuchawkami w uszach, kolejny raz próbował zagadać. - Heej, możemy pogadać ? - zagaił nieśmiało. Widać było, że wiele kosztuje go ta rozmowa. - co też chcesz się ze mnie ponabijać jak wszyscy ? widzisz to ? - wskazała na policzek. - to już będzie moja jedyna przyjaciółka. - powiedziała, a z oczu popłynęły jej łzy. . / cz. I
|
|
|
|