|
gabu341.moblo.pl
wczoraj go zobaczyłam. I mimo próśb ku mojemu sercu aby nic nie robiło drgnęło. Ten głupi mięsień zaczął bić szybciej. Wkurwiłam się na samą siebie że czuję tak ogrom
|
|
|
|
` wczoraj go zobaczyłam. I mimo próśb ku mojemu sercu aby nic nie robiło, drgnęło. Ten głupi mięsień zaczął bić szybciej. Wkurwiłam się na samą siebie, że czuję tak ogromne uczucie do kogoś takiego jak on. Codziennie walczę sama z sobą, aby czasami nie sięgnąć po telefon, nie napisać czegoś głupiego i nie wysłać pod numer który wyrecytuję nawet o trzeciej w nocy. Gdziekolwiek mam iść, moje nogi wyrywają się w kierunku jego domu. Mam ochotę zabić wszystkich przez których ćpa. Nienawidzę tej świadomości, że to gówno jest ważniejsze ode mnie. Boli mnie to wszystko, zabija każdego dnia, ale wiem że nie mogę się poddać i przestać żyć. Nie teraz, coś mnie tu trzyma. Jeszcze nie wiem co, ale muszę walczyć chociażby o samą siebie. / abstractiions.
|
|
|
Są ludzie, którym pozwoliy wracać zawsze. Chćby nie wiadomo jak Nas zawiedli, i jak bardzo pozwolili Nam cierpieć. I mimo, że wywoływali najokropniejszy ból, gdy odchodzili to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy wracają.
|
|
|
I mimo faktu, że z każdym dniem napierdalał ją coraz bardziej - Ona z każdym uderzeniem coraz bardziej uzależniała się od Niego. Nie potrafiła odejść, kochała zbyt mocno.
|
|
|
Chciałeś mnie zniszczyć. Prawie ci się to udało. I powinnam ci w sumie podziękować - bo stałam się dzięki temu silniejsza.
|
|
|
|
` ktoś kto wiedział o wszystkim co działo się w moim życiu przez ostatni czas, zapytał mnie niedawno czy jakoś sobie radzę. I mimo, że nigdy nie skłamałam tej osoby, z trudem i wymuszonym uśmiechem odpowiedziałam, że jest okej. Tylko to, że jest okej. Ale co mogłam powiedzieć? Że nocami myślę o tym co by było. gdyby on zmienił swoje podejście do ćpania? Że nie wyobrażam sobie swojej najbliższej przyszłości bo bez niego na nic nie mam ochoty? Że krople do oczu kupuję w aptece na litry bo jak nie ryczę to piję, a jak nie piję to uciekam w jeszcze większe gówno? Że jak najmniej przebywam w domu bo zwyczajnie tam nie wytrzymuję z własnymi myślami? Sama doskonale wiem, że jakoś muszę się trzymać, że to skurwiel i nic z tym nie zrobię, ale to nie zmienia faktu iż jest cholernie źle ze mną. / abstractiions.
|
|
|
Żyłam każdego dnia nadzieją. Budziłam się i łapiąc wzrokiem pierwszy promień słońca wdychałam tą pieprzoną toksyczność, którą mnie karmił. Każdy dzień wyglądał tak samo - byle nie myśleć, byle nie czuć, byle nie pokazać, że upadam. Wieczorem wpatrywałam się w gwiazdy mówiąc im dobranoc - wiedziałam, że też spogląda w niebo. Po zamknięciu powiek malowałam sobie obraz nowego, lepszego życia - pomagał mi funkcjonować. Żyłam wyobraźnią. Starałam się układać sobie życie gdzie indziej,w innym świecie. Moje wnętrze umierało powoli. Aż d pewnego momentu - jeden, zwykły gest a ja umarłam. Zabił mnie. Pozbawił wszystkiego, bo ostatecznie pozbawił siebie. Świat stał się czarny, nie czułam nic. Bałam się jakiegokolwiek ruchu - nie miałam w sobie ani jednej emocji. Zabił mnie z największą swoją siłą - a miał jej na prawdę dużo. Nosiła nazwę miłość.
|
|
|
|
nie, nie rozumiem. nie kminię tej taktyki. nie wiem, co Tobą kieruje, prócz potwornej chęci by się na mnie zemścić. dziś, po kilku miesiącach, wspominam naszą rozmowę z zapewnieniami, że zostaniemy kumplami, jeśli coś nie wypali. Ty pewien trzymania inicjatywy, ja łudząc się, iż mówisz poważnie. nie ma sprawy - próbuj mnie niszczyć. opracuj tylko plan b, na wypadek gdyby cios kierowany we mnie, odbił się w Twoim kierunku i zaatakował. choć nie, przecież ostatnim razem wcale nie bolało, prawda?
|
|
|
|
Nie wstydzę się, chociaż czasem mnie to trochę boli. Bo wcale nie jest mi przykro, chociaż powinnam chyba teraz płakać, jak cała reszta ludzi, z którymi się trzymałeś. Powinnam płakać, czuć jakąś nienawiść do Boga za to, że cię odebrał. Ale tak nie jest. Od kiedy wiem, że nie żyjesz, nie spłynęła mi z oczu ani jedna łza. Ani przez chwilę nie było mi przykro. Tak, kiedyś byliśmy we dwoje, wspólnie przechodziliśmy przez wszystko i nieraz sobie pomagaliśmy, ale potem, potem odszedłeś, a to, co mi zrobiłeś, nie równa się z niczym. I tylko twoja śmierć sprawiła, że jestem w stanie ci to wybaczyć, dawny przyjacielu.
|
|
|
|
to nieprawda,że umiera się tylko raz.bo ja umieram odkąd odszedłeś czyli codziennie,w każdy dzień,każdy wieczór,każdą noc.
|
|
|
Lecz strach w jej ramionach się już gnieździł, trzęsła się cała. Wybiegła rzucając na dobranoc mu spierdalaj.
|
|
|
Nie umiem tego rzucić - angażuje się w to coraz bardziej. Przynajmniej mam świadomość , że niszczy mnie co innego niż miłość.
|
|
|
Krzyk, łzy, rzucanie przedmiotami, chwila milczenia, i słowa czułości. Mocny uścisk, i seks na zgodę. Cisza. Litry wypitego z żalu alkoholu i setki przepalonych fajek. Nerwy, stres i krew. I ty to nazywasz miłością ?.
|
|
|
|